W wielu dobrych zawodach wystąpił, dzięki olimpijskiemu medalowi przeszedł do historii, ale – co najważniejsze – ustrzegł swoją wiarę. Bieg życia zakończył w klasztorze. Od zniszczalnego złota czy srebra bardziej pragnął niewiędnącego wieńca chwały życia wiecznego.
Wiosła rytmicznie uderzają w taflę wody. Słychać krzyk sternika zagrzewającego do wysiłku. Z obu stron wąskiego toru regatowego w Stolen koło Amsterdamu dobiega doping kibiców.
Dostępne jest 1% treści. Chcesz więcej?
Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.