Słowa uczą, przykłady pociągają. Takie banały można by włożyć między bajki, gdyby nie to, że są prawdą.
Patryk mówi o sobie krótko: – Wychowałem się w katolickiej rodzinie. Przez jakiś czas byłem ministrantem. Zawsze chodziłem do kościoła. Sakramenty przyjmowałem, choć niekoniecznie świadomie – ostatnie zdanie mówi z perspektywy czasu. Jeszcze osiem lat temu uważał się za najlepszego katolika – jeśli nie w całym Wałbrzychu, to przynajmniej na Podzamczu. Takie miał wtedy wyobrażenie o sobie i było mu z tym dobrze. Żona, dwóch synów, satysfakcjonująca praca, a przede wszystkim piłka nożna, która wypełniała cały wolny czas.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.