Jubileusz przeżywany 1 marca był dziękczynieniem za bliską obecność Chrystusa przychodzącego w sakramentach.
Dzień 1 marca 1972 r. był wielkim świętem dla mieszkańców czterech wiosek gminy Łagiewniki. W tym dniu w Ratajnie erygowano samodzielną parafię z kościołem parafialnym pw. św. Antoniego z Padwy, a kościołami filialnymi zostały świątynia w Ligocie Wielkiej pw. MB Królowej Polski oraz w Sieniawce pw. św. Jana Chrzciciela. 20 lat później mieszkańcy Przystronia samodzielnie wybudowali kaplicę mszalną pw. św. Krzysztofa. Jubileusz przeżywany dokładnie pół wieku później był dziękczynieniem za stosunkową krótką historię parafii. Na początku Mszy św. w kilku zdaniach przypomniał ją proboszcz ks. Wiesław Haczkiewicz. – Przyszliśmy podziękować Panu Bogu za 50 lat naszej parafii. Wiemy, że jej początki sięgają wcześniej, bo pierwsi Polacy przybyli tutaj w 1945 r. i przez kolejne dwa lata wspólnie z ewangelikami korzystali z kościoła – mówił, przypominając, że pierwszy kościół powstał już w XIII wieku. Zwrócił również uwagę na opiekę patrona parafii potwierdzoną wieloma świadectwami mieszkańców.
Ksiądz Wiesław Haczkiewicz jest trzecim w kolejności proboszczem, po ks. Janie Piszczorowiczu (1983-1990) i ks. Krzysztofie Wałeckim (1968-1983). Podczas jubileuszowej Mszy św. wraz z nim przy ołtarzu stanęli księża pochodzący z parafii: ks. Józef Czekański, ks. Andrzej Wojciechowski, ks. Paweł Łabuda i ks. Grzegorz Banda.
Jednym z parafian jest mieszkaniec Sieniawki Andrzej Wuczyński. Jest m.in. współautorem broszurki nt. swojej miejscowości. Dotyczy ona walorów przyrodniczych i turystycznych okolic, ale jest też źródłem lokalnej historii. Mieszkający na tych terenach Polacy pochodzą głównie ze Wschodu, z dawnych województw tarnopolskiego, łuckiego i wołyńskiego, ale jak twierdzi pan Andrzej, pierwiastek polskości zachował się tutaj od wieków. – Po wojnie 30-letniej w połowie XVII wieku zapisano, że większość ludności mówi jeszcze po polsku. Na cmentarzach zachowane są przedwojenne nagrobki, które mają polskobrzmiące nazwiska – mówi.
Zwraca uwagę, że choć Ratajno jest małą wiejską parafią, która nie może pochwalić się spektakularnymi działaniami duszpasterskimi czy zabytkami, to w odróżnieniu od wielkomiejskich parafii wyróżnia ją bliskie relacje między mieszkańcami. A to jest wartość, która jest często niedostrzegana i niedoceniana. – Wszyscy się znamy i w pewien sposób o siebie troszczymy. Stanowimy zgraną społeczność, a pomiędzy czterema wioskami wchodzącymi w skład parafii odczuwamy jedność. Buduje ją m.in. proboszcz chociażby poprzez to, że w niedzielnych ogłoszeniach informuje, co się dzieje we wszystkich kościołach. A kiedy przeżywamy ważne uroczystości czy święta, gromadzimy się wszyscy w kościele parafialnym – mówi parafianin, który wraz z żoną jest koordynatorem synodalnego zespołu konsultacyjnego. – Wszyscy w grupce zgodne mówią, żeby ta iskra, którą jest synod, nie zgasła po ostatnim, kwietniowym spotkaniu. Nigdy wcześniej nie mieliśmy okazji między wioskami spotykać się i rozmawiać o sprawach wiary. Co innego w domu, w rodzinach czy z księdzem, ale z obcymi ludźmi nie ma obyczaju mówić o religii. Okazuje się jednak, że wszyscy chcą o tym mówić i chcą, żeby to trwało – dodaje.