Tegoroczne uroczystości związane z upamiętnieniem niezłomnych bohaterów dawnym górniczym mieście ograniczyły się do symbolicznego złożenia kwiatów i Mszy św. w dwóch kościołach.
Uczestniczyły w nich jedynie skromne delegacja. Tak było zarówno w niedzielę 27 lutego w wałbrzyskiej kolegiacie Aniołów Stróżów i MB Bolesnej, jak i we wtorek 1 marca w kościele pw. św. Jerzego i MB Różańcowej. W drugiej ze świątyń połączono modlitwę za żołnierzy wyklętych z 80. rocznicą powstania Armii Krajowej.
- Wspominamy dziś tych, którzy przez lata byli odsądzani od czci i wiary. Sam pamiętam, jak w szkole mówiono nam o nich jako faszystach. Dziś młode pokolenia ma łatwiej, bo im nie sączy się tej trucizny do głowy i mogą upamiętniać narodowych bohaterów. Stając dzisiaj przed Bogiem, chcemy podziękować za ich niezłomną postawę i w duchu chrześcijańskiej miłości w ramach świętych obcowania polecić Bożemu miłosierdziu. Przychodzimy też, by przypomnieć sobie o wartościach, na których uformowana jest nasza ojczyzna, nasz naród, a za które żołnierze wyklęci nie wahali się oddać życia - wprowadzał w liturgię ks. Zbigniew Chromy.
W homilii kontynuował wątek bohaterskich patriotów, zauważając opiekę Matki Bożej Królowej Polski. Powierzał Jej nie tylko dalsze losy Rzeczypospolitej, ale i Ukrainy, którą we Lwowie Jan Kazimierz oddał pod Jej opiekę.
- Patrząc na odwagę dowódców i prostych dziewczyn, do których należała "Inka" zadajemy sobie pytanie o to, co dawało im siłę. Wielu z nich mogło ocalić życie, ale nie chcieli tego zrobić, bo pozostali do końca wiernymi wyznawanym wartościom - dodał.
Kilka godzin wcześniej przy pomniku Niepodległości prezydent Wałbrzycha dr Roman Szełemej i wiceprezydent Sylwia Bielawska złożyli razem z delegacjami kombatantów i szkół wiązanki kwiatów dla upamiętnienia Narodowego Dnia Żołnierzy Wyklętych.