Tak o zmarłym Władysławie Frankowie mówił ze łzami w oczach ks. Edward Szajda. Tato jednego z wikariuszy był dla niego jak rodzina.
Kiedy razem pojechaliśmy do szpitala, zobaczyłem coś, co uświadomiło mi, że prawdziwe życie wygląda inaczej niż to, co widzimy na szklanym ekranie. Widziałem Andrzeja klęczącego przy łóżku taty i trzymającego go za rękę.
Dostępne jest 12% treści. Chcesz więcej?
Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.