Po kilku dniach od przyjazdu uchodźców do Domu Opieki nad Osobami Starszymi „Poranek” w Zagórzy Śl., odwiedził to miejsce bp Marek Mendyk. Obiecał, że zrobi wszystko, by niczego im nie brakowało.
W ubiegłym tygodniu do prowadzonego przez świdnicką Caritas domu przybyło prawie 70 osób z z Kijowa, Winnicy, Charkowa, Odessy, Doniecka czy Sum. Zdecydowana większość to kobiety z dziećmi w różnym wieku.
- Początkowo ciężko nam było ustalić szczegóły. Część osób deklarowała swoje przybycie, ale nie dotarli na miejsce. Inni zatrzymali się tu jedynie na jedną noc. Byli też tacy, którzy potrzebowali na dojazd nieco więcej czasu. Do końca nie wiedzieliśmy ile osób u nas zamieszka. Teraz, gdy sytuację udało się opanować, staramy się nie tylko pomóc w załatwieniu formalności, ale i w przygotowaniu odpowiednich warunków do codziennego bytowania - wyjaśnia ks. Radosław Kisiel, dyrektor miejscowej Caritas.
On również 12 marca spotkał się z grupą przybyłych uchodźców, by już na spokojnie wyjaśnić zasady dalszego funkcjonowania. Deklarował troskę o bezpieczeństwo, możliwość dojazdu do jednej z pobliskich szkół dla dzieci i młodzieży, ale też do cerkwi, w której prawosławni mieszkańcy będą modli uczestniczyć w modlitwie. Zebrał też pobliskie oferty pracy, które mogą zainteresować przybyłych. Wśród nich jest m. in. lekarka i pani psycholog, którzy aktualnie służą swoim rodakom w Zagórzu Śl. opieką.
Ta ostatnia zna też język polski i w czasie spotkania z biskupem tłumaczyła jego słowa. Pasterz diecezji świdnickiej nie tylko wyrażał ubolewanie, że spotykają się w takich okolicznościach, ale i obiecał pomoc w przetrwaniu tego trudnego czasu wojny.
- Jesteśmy z wami. Widzimy w telewizji i słyszymy z waszych ust o tym, co dzieje się w waszym kraju i serce pęka. Muszę wam powiedzieć, że dziesiątki tysięcy ludzi w naszej diecezji każdego dnia modli się o pokój na Ukrainie, ale też z otwartości serca wyciąga do was pomocną dłoń. My również otwieramy nasze domy pomocy czy rekolekcyjne dla was. Kilka dni temu byłem w jednym z takich domów w Kotlinie Kłodzkiej i było tam kilkanaście osób. Dziś siostry prowadzące go przyjęły już ponad 120 osób. Trwają też zbiórki funduszy i darów, które są potrzebne wam, ale i tym, którzy zostali na Ukrainie. Chcemy, by niczego wam tu nie brakowało, byście czuli się u nas dobrze - podkreślał bp Marek Mendyk.
Zaprosił też zebranych do wspólnej modlitwy słowami "Ojcze nasz", których nauczył sam Jezus Chrystus. W odpowiedzi jedna z kobiet podziękowała za dobre serce i bezinteresowną pomoc. Ze łzami w oczach mówiła, że nigdy nie spodziewała się, że wraz z córką będzie musiała opuszczać rodzinne miasto. I choć tęsknota rozdziera serce, leczy je dobroć, której doświadczają ze strony Polaków.