Spontaniczny pomysł księdza przerodził się w inicjatywę, która porwała dziesiątki parafian. Tak im się spodobało, że chcą to powtarzać częściej.
O początkach inicjatywy mówi Jakub Pycka, jeden z inicjatorów. - Zaczęło się od wybuchu wojny na Ukrainie. W rozmowie z ks. Markiem Mielczarkiem, naszym proboszczem, postanowiliśmy wybrać się wspólnie na Ślężę. Po drodze przyszedł mu do głowy pomysł, że moglibyśmy to powtarzać regularnie z Różańcem i modlitwą o pokój. Chciał też włączyć intencje parafian, dlatego ogłosił to w czasie Mszy św. Część ludzi przynosiła intencje, a inni pytali, czy mogą dołączyć. W pewnym momencie tak się to rozrosło, że byliśmy mocno zaskoczeni - wspomina.
Filarem są dwaj panowie i proboszcz, ale liczebność grupy dochodziła nawet do 60 osób. Warto dodać, że w inicjatywie uczestniczyło w sumie 80 parafian, ale nie zdarzyło się, by wszyscy stawili się razem jednego dnia.
Zbierają się o godz. 20 pod kościołem w Olesznej, skąd ruszają samochodami w stronę Przełęczy Tąpadła. Stamtąd już idą dość szybkim tempem bez zatrzymywania się, by zmieścić się w dwóch godzinach.
Pomysł tak się spodobał, że chcą do niego wracać przynajmniej raz w miesiącu. Pod koniec kwietnia planowana jest także Msza św. w intencji wszystkich uczestników modlitewnej wyprawy.