Ochotnicza i Państwowa Straż Pożarna wspólnie dziękowała Bogu i patronowi za kolejny rok opieki.
Modlitwie 30 maja przewodniczył bp Marek Mendyk, który wyraził wdzięczność zebranym strażakom za to, że chronią ludzi od ognia, różnych kataklizmów i grożących niebezpieczeństw.
- To jeden z bardziej niebezpiecznych zawodów. Choć wielu małych chłopców po przeczytaniu książki „Jak Wojtuś został strażakiem” zamarzyło o tym, aby taki zawód wykonywać w przyszłości, ich marzenia zostały ugaszone przez rzeczywistość. Być może przestraszyli się odpowiedzialności, z jaką wiąże się ten zawód. Poza tym wiemy, że z każdym wezwaniem do akcji może wiązać się niebezpieczeństwo utraty życia. W wyniku tego każdy, kto decyduje się być strażakiem, powinien charakteryzować się odwagą, silnymi nerwami oraz zdecydowaniem - podkreślał w homilii biskup świdnicki.
Dodał, że strażacy nie tylko są wzywani do pożarów, ale też przeróżnych wypadków, poszukiwania zaginionych ludzi, powodzi czy katastrof budowlanych. Zauważył, że takie ryzyko wiąże się z gotowością do poświęcenia dla innych.
- Widzimy, jak w dzisiejszym świecie coraz bardziej lansowana jest postawa egoizmu. Każdego dnia emitowane są dziesiątki seriali, w których widzimy młodych, uśmiechniętych bohaterów całkowicie poświęcających się karierze, w weekendy zaś odreagowujących stres na imprezach. W tym wykreowanym świecie nie ma miejscu na ofiarność, na poświęcenie dla innych, na rezygnację z własnych kaprysów i zachcianek – mówił bp Mendyk wiążąc ten stan z mniejszą liczbą urodzeń dzieci czy brakiem nauczycieli i duchownych.
- W kontekście tej egoistycznej i zabawowej wizji świata, wzór strażaków jawi się jako coś wyjątkowego, coś pięknego i potrzebnego. Widzieliśmy przecież poruszające obrazy z wielu miejsc Polski, które dotknięte zostały przez powódź, wichury. Wszędzie tam ze swoją fachową pomocą, odwagą i poświęceniem byli strażacy niosący pomoc ludziom znajdującym się w tak dramatycznych sytuacjach. Pamiętamy również tak pouczające wypowiedzi strażaków udających się do pożarów w Szwecji, jadących do płonących miejscowości w Grecji, lecących z pomocą na Haiti, czy do miejsc zniszczonych przez trzęsienie ziemi. Tak wspaniale brzmiały ich deklaracje, że jadą tam, by ratować ludzkie życie i nieść pomoc tym, którzy jej wówczas najbardziej potrzebowali – przypominał zawierzając służby mundurowe św. Florianowi.
Po zakończeniu Mszy św. wraz z nimi udał się pod pomnik świętego patrona, gdzie złożono kwiaty. Druga część obchodów odbyła się przy miejscowej remizie, gdzie wręczono zasłużonym strażakom odznaczenia i nagrody.