Skrzypce Wieniawskiego zagrają pierwsze skrzypce

Już za tydzień startuje 57. Festiwal im. Henryka Wieniawskiego. Będzie on nie lada gratką tak dla melomanów oraz tych, którzy muzykę poważną znają jedynie pobieżnie. Można bowiem śmiało uznać, że jest wydarzaniem historycznym.

W 130. rocznicę powstania Teatru Zdrojowego im. H. Wieniawskiego w Szczawnie-Zdroju w jego murach ponownie wybrzmią dźwięki skomponowane przez polskiego kompozytora i zagrane na instrumencie będącym niegdyś jego własnością. Jednym z celów jakie wyznaczył sobie dyrektor artystyczny festiwalu Maciej Kieres jest nie tylko upowszechnianie twórczości jednego z najznamienitszych kompozytorów polskich, ale również prezentacja skrzypiec, które były w jego posiadaniu i na których koncertował. Choć żaden z czterech zachowanych instrumentów nie należy do polskich właścicieli Kieresowi w połowie udało się dopiąć swego. W 2019 r. przed szczawieńską publicznością wystąpił Ilya Grubert ze skrzypcami z 1740 r. pochodzącymi z pracowni P. Guarneriego.

Natomiast 17 czerwca br. w głównej sali teatru szwajcarski muzyk Klaidi Sahatçi, wykona na skrzypcach Antonio Stradivariusa, z 1719 roku, które były własnością i na których koncertował Henryk Wieniawski, utwory polskiego kompozytora: Scherzo Tarantella oraz Legend op.17. – Ten instrument jest własnością koncernu Marcedes Benz. To jest inwestycja podobna do kupowania dzieł sztuki, wartość każdego ze skrzypiec to 2-5 milionów euro. Oddali je w depozyt do filharmonii w Zurichu, gdzie gra na nich solista i koncertmistrz – tłumaczy Maciej Kieres. Żywi nadzieję, że w niedalekiej przyszłości podziwiać będzie można kolejne skrzypce, które znajduje się w Bostonie. Póki co, marzenia o ostatnim z instrumentów, przechowywanych na stałe w muzeum w Moskwie, z uwagi na sytuację geopolityczną musi odłożyć na później.

– Tych skrzypiec nie prezentujemy w towarzystwie orkiestry symfonicznej, ponieważ chodzi nam o to, żeby tego wieczoru skrzypce Wieniawskiego grały pierwsze skrzypce. Stąd koncert kameralny, podczas którego zostaną wyeksponowane wizualnie i dźwiękowo – dodaje.

- Stale szukamy nowych form wyrazu - mówi M. Kowalik.   - Stale szukamy nowych form wyrazu - mówi M. Kowalik.
Kamil Gąszowski /Foto Gość

Organizatorzy przyznają, że stale szukają nowych form propagowania muzyki Wieniawskiego. Dlatego też w tym roku ciekawie zapowiada się występ duetu gitarowego Marek Pasieczny i Krzysztof Pełech, którzy wykonają po raz pierwszy kilka utworów Wieniawskiego. – Dbamy o to, żeby to nie był skostniały festiwal. Repertuar grany na gitarach to nowe odkrycie, dzięki temu mamy satysfakcję, że festiwal ciągle się rozwija i mamy wpływ na popularyzację muzyki Wieniawskiego – przyznaje Mirosław Kowali, dyrektor Teatru Zdrojowego.

Ostatnim akcentem festiwalu będzie epilog przewidziany na 15 sierpnia, to jest w przeddzień rocznicy koncertu jaki Wieniawski dał w Białej Sali Teatru Zdrojowego 167 lat temu. W tym dniu wystąpi trio jazzowe: Joachim Mencel (lira korbowa i piano Rhodes), Bartłomiej Chojnacki (kontrabas), Przemysław Jarosz, (perkusja). Artyści improwizując na tematy z kompozycji Henryka Wieniawskiego zaprezentują je w nowej odsłonie. Zagrają na współczesnych instrumentach, ale pojawi się także brzmienie kojarzone głównie z muzyką dawną.

– Mowa tu o lirze korbowej, której wirtuozem i odkrywcą dla jazzu jest Joachim Mencel. Jego grę na lirze doceniono już zarówno w Polsce jak i za granicą. Lira korbowa daje niezwykłe wrażenie, jakby grała cała orkiestra. Inspirowanie się twórczością Wieniawskiego może sprawić, że będziemy go odkrywać na nowo. Przy okazji powstają nowe dzieła. Chociaż Wieniawskiego z nami nie ma, jego twórczość żyje – dodaje.

Festiwal (program) odbywa się w dniach w dniach 16-19 czerwca (epilog 15 sierpnia), a wstęp na wszystkie wydarzenie jest bezpłatny.

 

 

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..