Słowa wygłoszone przez bp. Marka Mendyka w bazylice świętych Apostołów Piotra i Pawła spotkało się z szerokim echem w mieście granitu.
Po uroczystościach w stolicy diecezji biskup świdnicki 11 listopada udał się do Strzegomia, gdzie również przewodniczył modlitwie w intencji ojczyzny.
- Dziś święto polskiego narodu. Święto Niepodległości. Pamiątka tamtego listopadowego dnia sprzed 104 lat, który stał się dniem "nowego początku" w dziejach ojczyzny. Polska po latach zniewolenia wstawała "na zmartwychwstanie życia" (J 5, 29). Zakończyło się sieroctwo polskiego narodu pozbawionego własnego państwa. Tamten listopadowy dzień stał się symbolem polskich dróg ku Niepodległej. Do niego biegły myśli, kiedy znowu niepodległości zabrakło i trzeba było ku niej iść, przez pożogę wojenną, a potem przez lata komunistycznego zniewolenia - rozpoczął homilię.
Przypominając fakty historyczne, zauważył za św. Janem Pawłem II, że "to bolesne, w istocie swej negatywne doświadczenie, stało się jakby nową kuźnią polskiego patriotyzmu".
- W tym dniu zwracamy spojrzenie ku wspólnocie polskiego narodu. Ku temu, co tworzy naszą narodową tożsamość, czyli katolickiej wierze, historii, kulturze, znakom i symbolom tradycji, ku miejscom w polskiej przestrzeni, w których Polska trwa: Jasnej Górze, wawelskiemu wzgórzu, pomnikom, grobom świętych, królów, bohaterów... Ku tym znakom ojczyzny, które wiążą węzłem wspólnoty naród. To o nie wspiera się jego teraźniejszość, z nich winna wyrastać jego przyszłość - wyjaśniał bp Marek Mendyk.
Zauważył też, że karleje, słabnie, wręcz osuwa się w duchową bylejakość wspólnota, jeśli zrujnowane zostaną więzi, które tworzą naród, jeśli zostanie pokaleczona i porwana jego tkanka, jeśli wpatrzony w miraże przyszłości przekreśli lub zlekceważy swą pamięć, zapomni o grobach przodków, o drodze przeszłych pokoleń.
- Ostrzegał przed tym niegdyś Prymas Tysiąclecia: "Naród bez przeszłości jest godny współczucia. Naród, który odcina się od historii, który się jej wstydzi, który wychowuje młode pokolenia bez powiązań historycznych - to naród renegatów" (Warszawa, 25 maja 1972). Tamte słowa dyktowała ówczesna sytuacja. Adresowane były do tych, którzy próbowali przewartościować bieg polskiej historii, wtłoczyć obywateli ojczyzny w gorset obcej duchowi tej ziemi ideologii. To w tamtych latach często to, co było w polskich dziejach wielkie, starano się pomniejszyć to, co szlachetne, splugawić, to, co rzucało cień na władcę komunistycznego bloku - wymazać z pamięci historycznej: wojnę 1920 roku, katyńskie ludobójstwo, Golgotę Wschodu - wymieniał.
Zaznaczył, że mimo to polskie narodowe wartości przetrwały stan opresji. - Przeniósł je przez tamten czas Kościół, przeniosły działające w konspiracji środowiska narodowe, niepodległościowe, AK-owskie. Nade wszystko przechowały je i przekazały nowym pokoleniom polskie rodziny – podkreślał biskup, dając przykłady ze współczesnej historii.
Dziękował też władzom i mieszkańcom Strzegomia, że również oni potrafią zachować w pamięci ważne dla Niepodległej postacie, umieszczając m. in. ich nazwiska na stawianych pomnikach.
Pod jeden z nich, upamiętniający Ignacego Jana Paderewskiego, udał się po zakończeniu Mszy św. wraz z władzami miasta i zaproszonymi gośćmi w asyście Kompanii Honorowej Wojska Polskiego - X Brygady Logistycznej w Opolu. Na miejscu złożono kwiaty, a żołnierze wykonali salwę honorową.