Na kanwie historii niewiernego Tomasza bp Marek Mendyk w czasie uroczystości odpustowej w parafii Miłosierdzia Bożego w Kudowie-Zdroju mówił o dylematach wiary dotyczących kolejnych pokoleń.
Zauważył, że w klimacie poświątecznym Biała Niedziela pozwala "dotknąć" największego daru Zmartwychwstania.
- Wszelkie obietnice Ojca, każda nauka Syna Bożego, moc Ducha Święty świadczą o tym, że Jezus żyje. Tu już nie powinno być wątpliwości. Jednak mimo ponad dwóch tysięcy lat głoszenia prawdy każde pokolenie potrzebuje swojego „dotknięcia“, ma uzasadnione „jeśli“ i tylko „na własne oczy“. Wbrew pozorom zmartwychwstanie nie od razu musi wywołać euforię. Ta rzeczywistość jest o wiele głębsza niż fantazje prostych ludzi czy najwybitniejszych twórców - wyjaśniał biskup świdnicki.
Dodał, że przywilej zobaczenia Jezusa, a tym bardziej dotknięcia Jego ran, wcale nie jest w Jego oczach najwyższym wyróżnieniem.
- Uznanie i błogosławieństwo znajdują ci, którzy uwierzą bez dotykania, bez patrzenia, bez rozmów. Zobaczyć, dotknąć, włożyć rękę - jak bliskie nam jest to Tomaszowe, szczere w jakimś sensie, żądanie i usprawiedliwianie się wobec przyjaciół, by nie dać się nabrać. W grę przecież wchodzi sprawa najważniejsza w życiu, nasze być lub nie być w tym, co dalej. To sprawa własnej autentyczności przed Bogiem, przed ludźmi, przed wspólnotą Kościoła - zaznaczył.
Przekonywał, że „dotknięcie” Jezusa może się odbywać przez wysiłek słuchania i czytania ze zrozumieniem Biblii.
- Na pustyni trzeba nade wszystko ludzi wiary, którzy swym życiem wskazują drogą ku ziemi obiecanej i w ten sposób uobecniają nadzieję. Żywa wiara otwiera serce na łaskę Boga, która uwalnia od pesymizmu. Dziś bardziej niż kiedykolwiek ewangelizowanie oznacza bycie świadkiem nowego życia, przemienionego przez Boga i w ten sposób wskazywanie drogi - podkreślał bp Mendyk.
Na koniec zachęcał zebranych, by pilnowali drogi, która prowadzi do Chrystusa, przyjaźni z Panem Bogiem i zachowywania Jego przykazań.
Wraz z nim uroczystą Mszę św. koncelebrowali księża z dekanatu.