Chcą być szczęśliwi. Dlatego poszli za głosem powołania.
Nie było wielkich fajerwerków, prywatnych objawień, nadnaturalnych zjawisk. Raczej cichy głos i delikatne znaki. A potem pójście w ciemno i w nieznane, a to zawsze może budzić opór i wątpliwości. Droga ich powołania nie zawsze była prosta, ale w końcu doprowadziła do tego, że zostali prezbiterami. Presbiteros z greki znaczy starszy. Nowi prezbiterzy diecezji świdnickiej rzeczywiście są starsi – nie tylko jeśli chodzi o wiek (większość ich rówieśników świętuje obecnie kolejne rocznice święceń), ale także ze względu na doświadczenie własnego kryzysu i osobistych zmagań oraz wolnego wyboru pójścia za Chrystusem. Może dziś świat i Kościół pogrążone w kryzysie potrzebują właśnie takich prezbiterów (starszych), którzy na własnej skórze odczuli, że na końcu zmagań zawsze stoi Bóg, który każdego człowieka chce uczynić szczęśliwym.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.