Tłumy wiernych przybyłe 7 października do sanktuarium Matki Bożej Strażniczki Wiary Świętej w Bardzie prosiły o nawrócenie dla tych, którzy się pogubili.
Jedna z grup przybyła do Barda w pieszej pielgrzymce wraz ze swoim duszpasterzem z sąsiednich Braszowic. – Mamy piękny duży kościół. Zależy nam na tym, żeby ci którzy byli w nim ochrzczeni, ponownie znaleźli swoje miejsce między nami – podkreśla ks. Roman Tomaszczuk – Zgorszeni kościelnymi skandalami, odepchnięci przez arogancję duchownych, oziębli i zmanipulowani przez konsumpcjonizm i relatywizm etyczny nasi krewni, przyjaciele, sąsiedzi, współbracia. Nie możemy ich spisać na straty. Dlatego postanowiliśmy w tej intencji pielgrzymować do Strażniczki Wiary. Jesteśmy sąsiadami z Bardem i do bazyliki mamy zaledwie osiem kilometrów, więc udaliśmy się tam na pieszo – dodaje.
Dwudziestoosobowa grupa wiernych z Braszowic wyruszyła w drogę, żeby modlić się we wspomnianych intencjach i wziąć udział w diecezjalnej pielgrzymce Żywego Różańca.Inni do Barda dotarli autokarami, pociągiem czy prywatnymi samochodami. Ich liczba w tym roku zaskoczyła samych organizatorów. Wypełniona po brzegi bazylika i rzeka ludzi kroczących różańcowymi dróżkami to dowód na to, że wciąż nie brakuje zapału do modlitwy.
- „W pobożności – tak samo jak w miłości – nie przykrzy się częste powtarzanie tych samych słów, gdyż ogień miłości, która nas rozpala, sprawia, że zawsze zawierają coś nowego” – pisał o świętym Różańcu Papież Pius XI. Ilość fenomenów zawartych w tej prostej, a jednocześnie niezwykłej modlitwie, trudno zliczyć – podobnie jak wypowiedzi świętych, myślicieli katolickich i papieży na jej temat. Sam Leon XIII zyskał sobie przydomek „różańcowego papieża”, ponieważ poświęcił Różańcowi aż 12 encyklik. To właśnie ten papież dodał do Litanii Loretańskiej wezwanie „Królowo Różańca Świętego – módl się za nami” – przypominał bp Marek Mendyk członkom Żywego Różańca zgromadzonym w bardzkiej bazylice.
Mówił też o innych zasługach tego maryjnego następcy św. Piotra wymieniając m. in. poświęcenie miesiąca października modlitwie różańcowej czy zalecanie jej jako lekarstwo dla ówczesnego świata.
- Różaniec jest też bronią przeciwko władzy szatana na ziemi. Tę broń dostaliśmy od Maryi i zawsze tak było, że mężczyźni, rycerze, szli walczyć z wrogiem, który zagrażał nam jako katolikom, z muzułmanami czy bolszewikami, których celem było zniszczenie chrześcijańskiego świata. Polacy zawsze stawali naprzeciw tej ekspansji, broniąc dostępu do Europy. Ale w tym samym czasie, gdy rycerstwo lub wojsko wychodziło do walki, trwały procesje, modlitwy, pokuty, wznoszono do Boga modły o zwycięstwo. Żony, matki i starcy, a nawet dzieci, mieli w ten sposób swój udział, sięgając częstokroć właśnie po Różaniec. Każde zwycięstwo oręża polskiego zostało wymodlone – podkreślał przywołując współczesne akcje modlitewne jak „Różaniec do granic” czy „Męski różaniec”, w ramach których katolicy podejmują wezwanie Najświętszej Maryi Panny do modlitwy za grzechy świata.
Zachęcał zebranych, by nie tylko sami sięgali po tę formę modlitwy, ale również zachęcali innych, zapraszali do włączenia się we wspólne wołanie do Boga za przyczyną Matki Bożej.