W samym środku ferii trzy szczepy Skautów Króla przyjechały do Różanki, aby przeżyć tam swój obóz zimowy.
Skauci z Kudowy-Zdroju, Wrocławia i Trzebnicy wraz z instruktorami spędzili rodzinnie czas, zdobywając przy tym sprawności obozowe. – Zaczynaliśmy dzień od apelu, podczas którego głoszone jest poselstwo, potem było studium słowa, zajęcia skautowe, warsztaty. Wieczorem słuchaliśmy nauczania, które wprowadzało w półgodzinne uwielbienie – mówi Jarosław Komorowski, komendant obozu.
Skauci wzięli także udział w biegu patrolowym. Podzieleni na kilka grup wędrowali od stacji do stacji, przeżywając wydarzenia związane z tematem obozu odnoszącym się do Gedeona, a słowem przewodnim były słowa z Listu do Filipian: „Wszystko mogę w tym, który mnie umacnia”.
Sobotni wieczór był dla skautów zawsze dużym wydarzeniem, ponieważ rozpalane jest wtedy ognisko obozowe, podczas którego harcerze otrzymują sprawności zdobyte na obozie. Poza sprawnościami skautowymi uczestnicy zdobywają także sprawność obozową. Aby otrzymać specjalną naszywkę, musieli wykazać się szczególnymi umiejętnościami.
Dodaje, że zadaniem instruktorów w trakcie obozu jest lepsze poznanie swoich podopiecznych, ale też motywowanie do pełniejszego przeżywania wszystkich punktów programów. Przyznaje, że dla instruktorów prowadzących obóz ten czas był wyjątkowy i przeżyli go, jak najlepsze rekolekcje. Przytacza historię, która wydarzyła się podczas zdobywania jednej ze sprawności.
– Jedna instruktorka dostała prezent od Boga. 11-letnia dziewczynka nie miała, z kim zrobić sprawności, i postanowiliśmy, że zrobi ją z tą instruktorką. Na koniec miała przekazać jej fragment słowa Bożego. Instruktorka nie wiedziała nawet, skąd ten fragment pochodzi, ale okazało się, że jej wyjaśniał, co działo się w jej domu przed obozem, w jego trakcie i po zakończeniu. Zrozumiała, do czego Bóg ją wzywa i zaprasza, to słowo dodało otuchę, nadzieję i siłę. Duch Święty posłużył się tą dziewczynką. To pokazuje, że choć to my służymy skautom, sami wiele otrzymujemy – opowiada.