Patronalne święto diecezji świdnickiej i parafii katedralnej stało się okazją do refleksji nad męczeńską ofiarą biskupa rodem ze Szczepanowa.
Zachęcał do niej w czasie uroczystej Mszy św. 8 maja biskup świdnicki Marek Mendyk.
- Każdego roku próbujemy stawiać sobie pytanie: Czego dzisiaj życie tego świętego może nas nauczyć? Uświadamiamy sobie, jak bardzo i jak szybko zmieniają się okoliczności życia, jak bardzo zmienia się świat. Czy postać naszego patrona, ale nie tylko naszego, jest bowiem patronem całej ojczyzny, nie jest wręcz jakimś przynagleniem, by na nowo odczytać jego męczeńską śmierć i poniesioną ofiarę? - przekonywał pasterz diecezji na początku homilii.
Podkreślał, że na św. Stanisława przez pryzmat Ewangelii patrzy się jako na dobrego pasterza, odważnego aż po ryzyko śmierci - by bronić ładu moralnego, dobro nazywać dobrem, a zło nazywać złem.
- Wydawałoby się, że po ludzku przegrał, stracił życie, a jednak ukazał sprawę fundamentalną dla nas: w wierności woli Bożej leży szczęście wieczne człowieka. Uczy nas prawdziwej miłości do Boga i do człowieka. Jak dobry pasterz idzie za najsłabszym, opuszczonym, wypchniętym poza nawias życia - zauważył biskup, zastanawiając się nad tym, co dzisiaj zrobiłby ten odważny biskup, patrząc na tych, którzy odchodzą od Kościoła.
Odpowiadając, zasugerował, że być może kierowałby uwagę na krzyż Chrystusa i Jego zbawczą ofiarę, wzywając do takiej miłości, jaką On ukochał ludzkość.
- Najpierw jednak musimy odzyskać przekonanie własnej wiary, aby potem móc o niej opowiadać innym. Musimy na nowo obmyślić sposób mówienia o Bogu, może nawet wymyślić nowoczesne przypowieści, by umieć wskazać światu, który w kwestii języka życia duchowego jest analfabetą. Musimy się nauczyć tłumaczyć na "język i dialekt lokalny", czyli na terminy dzisiejszej zsekularyzowanej kultury, wiarę i jej prawdy, żeby okazały się nie tylko wiarygodne, ale jawiły się jako źródło i obietnica szczęścia prawdziwego, głębokiego. Musimy wynaleźć taki język, który będzie wyrażał wieczne prawdy w sposób dostępny dla dzisiejszego człowieka - zachęcał bp Mendyk.
Mówił też o potrzebie większej odwagi, otwartości w zdawaniu sprawy z nadziei, poszanowania godności osoby ludzkiej i jej tajemnicy, sensu życia, cierpienia i śmierci, sensu świętowania i codziennej pracy.
- Czasem słyszy się, jak niektórzy „mędrcy tego świata” próbują nam opowiadać o świecie postchrześcijańskim. Takie mówienie jest już anty-Ewangelią. Każda epoka jest przedchrześcijańska. A zatem nie ma sensu i głupotą jest mówienie o epoce postchrześcijańskiej, bo taka nie istnieje! Każda epoka jest przedchrześcijańska, bo serce człowieka zawsze będzie oczekiwało Boga. Naszą powinnością, właśnie naszą – osób wierzących, kapłanów, świeckich, osób konsekrowanych, wszystkich razem, jest podjęcie tego typu konfrontacji, by powiedzieć, że każda epoka jest epoką przedchrześcijańską. Przyszłość Kościoła także dzisiaj zależy od tych którzy mają głębokie korzenie i żyją pełnią własnej wiary – apelował pasterz diecezji świdnickiej.
Wraz z nim odpustową Mszę św. sprawowali: bp Ignacy Dec, bp Adam Bałabuch, kanonicy Kapituły Katedralnej i pracownicy Świdnickiej Kurii Biskupiej. Na koniec Mszy św. bp Marek Mendyk złożył życzenia obchodzącemu tego dnia rocznicę święceń bp. Adamowi i solenizantom: ks. Stanisławowi Chomiakowi i ks. Stanisławowi Przeradzie.