Od lat w wielu parafiach lokalnego Kościoła odbywają się wieczorne czuwania przed uroczystością Zesłania Ducha Świętego. Choć mają różny charakter, łączy je wołanie o Parakleta.
Przedłużona celebracja wigilii Pięćdziesiątnicy znana była już w czasach pierwszych sakramentarzy i sięga prawdopodobnie V w. Jej powstanie łączyło się jednak nie tyle z samym wydarzeniem zesłania Ducha Świętego, ile z celebracją sakramentów inicjacji chrześcijańskiej tych katechumenów, którzy nie mogli uczestniczyć w liturgii Wielkiej Nocy. Stąd charakter nocnej celebracji ostatniego dnia okresu wielkanocnego nawiązujący do Wigilii Paschalnej.
Na liturgię w tej formie kolejny rok z rzędu zaprosiło 18 maja do kościoła pw. Krzyża Świętego Duszpasterstwo Wiernych Tradycji Łacińskiej w Diecezji Świdnickiej. Uroczystej celebrze przewodniczył ks. Julian Nastałek, odpowiedzialny za grupę z ramienia biskupa. Homilię natomiast wygłosił ks. Tomasz Metelica, który przyprowadził na liturgię kleryków roku propedeutycznego.
- Duch Święty wciąż jest dla nas wielką tajemnicą. Wiemy, że jest Trzecią Osobą, że pochodzi od Ojca i Syna, ale w zasadzie co On ma zrobić? Jezus zbawia, Ojciec stwarza, a Duch Święty? Pociesza, uświęca, wspomaga wszystko po trochu? W zasadzie to co ten Duch Święty ma robić w naszym życiu? - pytał
Zauważył przy tym, że z pomocą w zrozumieniu roli Trzeciej Osoby Boskiej przychodzi określenie, którego używa sam Jezus - Paraklet.
- My niestety przez wiele lat posługiwaliśmy się złym tłumaczeniem tego słowa jako „Pocieszyciel”. Mogliśmy przez to myśleć, że Jezus, wstępując do nieba, daje nam Ducha Świętego, żeby nam nie było smutno. W takim rozumieniu Paraklet mógł być odebrany jako nagroda pocieszenia. Ktoś, kto ma sprawić, żeby nam nie było przykro, że Jezusa nie ma fizycznie z nami. Natomiast to greckie słowo „parakletos” dużo lepiej oddaje polskie „wspomożyciel”, a jeszcze lepiej łacińskie „advocatus”, które słusznie od razu kojarzymy z polskim słowem „adwokat”. Dlaczego to jest takie ważne? Dlatego, że kiedy myślimy o naszej wierze, stajemy wobec rzeczywistości, która nas przerasta. I Duch Święty ma nas wprowadzać w tą wiarę, być naszym przedstawicielem niczym adwokat - wyjaśniał ks. Metelica.
W stolicy diecezji liturgia wigilii Zesłania Ducha Świętego odbyła się również w parafii NMP Królowej Polski na Osiedlu Młodych, a przewodniczył jej ks. Mateusz Hajder. Homilię natomiast wygłosił ks. Radosław Mielczarek.
- Duch Święty jest z nami przy chrzcie świętym, o czym zaświadczamy w słowach „Ja ciebie chrzczę w imię Ojca i Syna i Ducha Świętego”. Jest, gdy następuje przemiana chleba w Ciało i wina w Krew podczas Eucharystii. Jest, gdy kolegium kardynałów wybiera następcę św. Piotra, i tam, gdzie jest głoszone słowo Boże. Jest w konfesjonale, kiedy słuchamy nauki, kiedy Bóg odpuszcza nam grzechy. Jest mocno obecny, gdy po wielu latach ktoś przychodzi i nawraca się. Jest też na maturze i na każdym egzaminie. Wtedy, gdy potrzebujemy skupienia i mądrości. Jest w drodze do pracy, gdy tracimy siły, popadamy w kryzysy, jesteśmy zmęczeni, gdy potrzebujemy radości i miłości Boga. Jest, gdy nie wiemy jaką decyzję podjąć. Jest z nami - wymieniał wikariusz.
Przekonywał, że gdy nie dostrzegamy obecności Ducha Świętego, Jego działania, trzeba wołać o Niego, modlić się, aby na nowo rozpalił w nas miłość do Boga, aby na nowo rozpalił w nas miłość do Kościoła i Bożego Prawa.
Podobne nabożeństwa odbyły się w wielu innych parafiach diecezji, m. in. w Kłodzku, Nowej Rudzie, Walimiu, Wałbrzychu, Ząbkowicach Śląskich czy Żarowie.