Spełniają swoje marzenie, a przy okazji będą reprezentować diecezję świdnicką podczas I Światowych Dni Dzieci.
Choć spotkanie rozpoczyna się dopiero w sobotę, Bernadeta i Jarosław Stasyszyn z Kudowy-Zdroju wraz z czwórką dzieci już dziś wylatują do Rzymu, aby wziąć udział I Światowych Dniach Dziecka. Pomysł wyjazdu zrodził się 8 grudnia ubiegłego roku, kiedy rodzina oglądała transmisję modlitwy Anioł Pański z Watykanu. – Papież pokazał się z dziećmi, które wypuszczały białe gołębie. Wtedy po raz pierwszy usłyszeliśmy o organizowanych w dniach 25-26 maja Światowych Dniach Dzieci – opowiada Bernadeta. – To nasze pielgrzymowanie do Rzymu śladami papieża rozpoczęliśmy już kilka lat temu od wizyty w Wadowicach. Pokazaliśmy dzieciom miejsce urodzenia papieża Wojtyły, byliśmy w Muzeum Świętego Jana Pawła II. W Kudowie mieszkamy przy alei Jana Pawła II, więc jest on jakby wpisany w historię naszej rodziny – dodaje.
Wcześniej mieli okazję uczestniczyć kilka razy w Światowych Dniach Młodzieży. – Jesteśmy pokoleniem Jana Pawła II, więc idea tych spotkań, pochylenia się nad młodzieżą zawsze była nam bliska. Kiedy usłyszeliśmy o Światowych Dniach Dzieci, od razu zapaliliśmy się do tego pomysłu, tym bardziej że czwórka naszych najmłodszych dzieci jest właśnie w wieku od 4 do 12 lat – mówi Bernadeta.
W programie dwudniowego wydarzenia zaplanowano m.in. spotkanie dzieci z całego świata z papieżem na stadionie Foro Italico, połączone z pytaniami do Ojca Świętego, a także Mszę św. na placu św. Piotra w niedzielę. – Papież chce się pochylić nad kondycją dzieci w Kościele i zastanowić, jaką przyszłość im zostawimy. Nie możemy odpuszczać ich wychowania religijnego – przekonuje, dodając, że to rodzina właśnie jest podstawową komórką społeczną, w której przekazywana jest wiara.
Na wyjazd otrzymali błogosławieństwo biskupa świdnickiego Marka Mendyka, o które poprosili w czasie jego wizytacji w kudowskiej parafii. – Zostaliśmy posłani przez naszego biskupa, dlatego czujemy się przedstawicielami diecezji. To jest dla nas wielki zaszczyt – mówi Bernadeta. Obiecali, że staną na placu św. Piotra z flagą z napisem „Diecezja Świdnicka".
Dla rodziny Stasyszyn ten wyjazd to nie tylko udział w ważnym wydarzeniu kościelnym, ale też pielgrzymka do miejsc związanych z Janem Pawłem II. – Naszym pragnieniem była modlitwa przy grobie Jana Pawła II. On jest patronem naszej rodziny. Dlatego w czasie naszego wyjazdu chcemy położyć nacisk na polskie akcenty, które spotkać można w Rzymie. Jest to przecież miasto, w którym Jan Paweł II spędził 26 lat życia – tłumaczy i dodaje, że chcą również pokazać dzieciom Wieczne Miasto, które jest kolebką chrześcijaństwa. – Od dawna jesteśmy zafascynowani włoskimi świętymi i błogosławionymi. Właściwie wszyscy, których wymieniamy przy modlitwie wieczornej – św. Franciszek, św. Klara, św. o. Pio, bł. Joanna Beretta Molla, bł. Piotr Jerzy Frassati – to włoscy święci i błogosławieni – dodaje.
Przygotowując się duchowo do wyjazdu, rodzina od wielu tygodni modli się z dziećmi o dobre owoce pielgrzymki. Dzieci uczą się hymnu Światowych Dni Dziecka oraz modlitw po łacinie, aby móc jak najbardziej świadomie uczestniczyć w liturgii. Ich wyjazd ma też jeszcze jeden prywatny charakter. – Nasza Łucja w tę niedzielę miała obchodzić rocznicę I Komunii Świętej w naszej parafii. Z racji, że będziemy wtedy w Rzymie, tę rocznicę będzie świętować na Mszy św. z papieżem – cieszy się Bernadeta.
Dla rodziców ważne jest, aby pokazać dzieciom powszechność Kościoła i fakt, że na całym świecie są ludzie, którzy wierzą w Chrystusa. – Chcemy zobaczyć rówieśników naszych dzieci z różnych stron świata, którzy też się modlą, aby pokazać im, że są częścią wielkiej wspólnoty wierzących. Chcemy zaczerpnąć radość i spontaniczność wiary – mówi kobieta. – Jesteśmy też ciekawi, co papież powie – dodaje. Spodziewa się, że na spotkaniach najmłodsi będą pytać papieża o współczesne dylematy młodych i o to, jak radzić sobie ze strachem w niespokojnych czasach wojen.
Bernadeta i Jarosław są rodzicami dziewięciorga dzieci. Do Rzymu zabierają najmłodszą czwórkę: 11-letnią Łucję, 9-letniego Jana Pawła, 7-letnią Helenę i 4-letnią Olgę. Jak przyznaje Bernadeta, będzie to ich pierwszy w życiu lot samolotem, a zarazem podróż życia. – To pierwsza nasza rodzinna podróż zagraniczna, więc gdzie moglibyśmy polecieć, jak nie do Rzymu? Zgodnie z hasłem, że wszystkie drogi prowadzą do Rzymu – mówi z uśmiechem.