Na progu Bożej doliny

– Kapliczki postawili Niemcy, ale dla nas są miejscem świętym i mamy obowiązek o nie dbać – mówią mieszkańcy Braszowic.

Pan Leszek w Braszowicach mieszka od urodzenia. Tutaj od piątego roku życia pasał krowy, tu chodził do szkoły, tu założył rodzinę i wychował synów. Tu chce też umrzeć.

– Mówiliśmy, że pasiemy na bergu – wspomina pan Leszek, pokazując największe wzniesienie w okolicy – Bukowczyk.

Na bergu, czyli górze. Dziś nikt tak już nie mówi. Ale po dawnych mieszkańcach tych ziem pozostało coś więcej niż naleciałości językowe. Mnóstwo przydrożnych kapliczek i krzyży, którym obecni mieszkańcy dają drugie życie.

Dziękujemy, że z nami jesteś

To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.

Czytasz fragment artykułu

Subskrybuj i czytaj całość

już od 14,90

Poznaj pełną ofertę SUBSKRYPCJI

Masz subskrypcję?
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.
« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..