Czuwajcie więc, bo nie znacie dnia ani godziny (Mt 25,1-13).
Czekanie to trudna sprawa, szczególnie w obecnych czasach, gdzie wszystko mamy na już. Często czekanie rodzi niecierpliwość, a wtedy budzą się w nas zazwyczaj głupie, "dziecinne" pomysły. Zastanawiam się nad tą Ewangelią, nad tymi "głupimi" pannami. Czy rzeczywiście były głupie, czy może już zniecierpliwione tak, że zaczęły myśleć jak dzieci i zaczęły kombinować? Gdy wpisuję w tłumacza słowo greckie μωραι, to wychodzi mi po polsku: młode lub nawet dzidziusie, a nie głupie. Co by się stało, gdyby zostały w blasku lamp tych mądrych, doświadczonych kobiet? Czy też zatrzasnęłyby się przed nimi drzwi na ucztę weselną?