W miniony weekend w Domu Rekolekcyjnym Diecezji Świdnickiej im. św. Anieli w Bardzie odbyło się modlitewno-formacyjne spotkanie dla członków i sympatyków Odnowy w Duchu Świętym.
Tematem przewodnim rekolekcji była łódź jako metafora Kościoła, życia we wspólnocie uczniów Chrystusa.
- Bardzo miło wspominam czasy dzieciństwa, kiedy dziadkowie zabierali mnie i mojego brata w różne ciekawe i ważne miejsca w naszym kraju. Szczególnie lubiliśmy jeździć z nimi na żagle, zdobywając kolejne jeziora na Mazurach i w innych miejscach Polski. Pamiętam, że gdy miałem 8 lat i wybierałem się pierwszy raz na taką wyprawę, dziadek w formie zabawy uczył nas pewnych zachowań, prac koniecznych do bezpiecznego korzystania z żaglówki. Do dziś bardzo lubię pływać i wiem, jak ważne na wodzie są umiejętności i posłuszeństwo kapitanowi - mówił na początku rekolekcji prowadzący je ks. Mateusz Kulig.
Przez kolejne dni odpowiedzialny za Odnowę w Duchu Świętym w diecezji ksiądz mówił nie tylko o oddaniu się w opiekę kapitanowi, którym w życiu wiary jest Chrystus, ale także o wypłynięciu z bezpiecznego portu, poznaniu zadania wyznaczonego na łodzi przez Ducha Świętego, dbaniu o okręt i rosnącym zapotrzebowaniu na załogę oraz zmierzaniu ku wyznaczonemu celowi.
- W łodzi nie jesteśmy sami, bo Jezus jest z nami. Uczestnicząc w tych rekolekcjach, czułam, że one są dla mnie. Otrzymałam wiele wskazówek na dalszą drogę w wierze. Zrozumiałam, że sama wiara w Boga nie wystarczy, bo nawet szatan w Niego wierzy. Trzeba uwierzyć Bogu, zgodzić się na wypełnianie Jego woli. By jednak tak się stało, trzeba najpierw Go poznać przez rozmowę w modlitwie i naśladowanie Syna Bożego. Wówczas będziemy mieli odwagę wypłynąć na głębię, mimo burz i nawałnic, bo będziemy przekonani o obecności Chrystusa w naszej łodzi - podkreśla Janina, uczestniczka rekolekcji.
Wspomina też konferencję o św. Piotrze, który - patrząc na Jezusa - szedł po wodzie. Kiedy natomiast oderwał wzrok od swojego Mistrza, zaczął tonąć. - Zupełnie bezradny zaczął wołać: "Panie, ratuj!". My też często w obliczu życiowych burz wołamy o pomoc Boga. Wydaje nam się, że nas opuścił. A tymczasem to my odwróciliśmy od Niego wzrok. Popadając w sidła grzechu, przyzwyczajamy się do niego, a często staje się on naszym nawykiem. W powrocie może nam pomóc posłuszeństwo wobec Kapitana, słuchanie słowa Bożego i wprowadzanie go w nasze życie - dodaje.
Przyznaje, że sama na rekolekcjach w Bardzie odkryła w swoim aktualnym życiu wyzwanie, które Bóg przed nią stawia. I choć wie, że nie będzie ono łatwe, chce zaufać Temu, któremu powierzyła swoją życiową łódź.