Żarów. Pożegnali ks. Zenona Ochela przejdź do galerii

Zmarły prezbiter mocno wpisał się w powojenną historię parafii Najświętszego Serca Pana Jezusa. Był tam pierwszym ministrantem, pierwszym wyświęconym księdzem, a po latach wrócił jako proboszcz, prowadząc duszpasterstwo przez ćwierć wieku.

Mówił o tym jeden z wychowanków zmarłego proboszcza - ks. Zbigniew Chromy, który przewodniczył Mszy św. żałobnej połączonej z eksportą ciała w miejscowym kościele.

- Wytyczał szlaki dla kolejnych pokoleń żarowskich księży, a jest nas, a właściwie było, bo połowa już nie żyje, osiemnastu. Czynił to także przez swoją modlitwę, gdy codziennie rano jako ksiądz, modlił się słowami pieśni Zachariasza przypominającymi nam o naszej posłudze: "pójdziesz przed Panem przygotować Mu drogi. Jego ludowi dasz poznać zbawienie przez opuszczenie grzechów". Ksiądz Zenon starał się przez 68 lat, by ludzie poznawali zbawienie dokonujące się przez odpuszczenie grzechów - podkreślał proboszcz parafii św. Jerzego i MB Różańcowej w Wałbrzychu.

Wspominał, że sam tego doświadczył, gdy w 2004 r. na krótko po święceniach prezbiteratu został poproszony przez swojego wieloletniego proboszcza o spowiedź. To była pierwsza osoba, której udzielił sakramentu pokuty i pojednania.

- Zmieszałem się na te słowa. On to oczywiście od razu zobaczył i z uśmiechem na twarzy powiedział: "No nie wiem, kto bardziej będzie się czerwienił". A potem poszliśmy do zamkniętego kościoła, do tego konfesjonału. Ja wszedłem do środka, on klęknął u kratki konfesjonału i w ten sposób pierwszy raz sprawowałem sakrament pokuty i pojednania. On miał wtedy lat 71, a ja 31. Starszy ksiądz chciał mnie nauczyć, w jaki sposób należy spowiadać tych, którzy przychodzą po łaskę miłosierdzia - zaznaczył, przyznając, że tę lekcję pamięta do dziś i bardzo mu pomogła w kapłańskiej posłudze.

Mówiąc o pokorze zmarłego księdza, cytował pozostawiony przez niego testament: "Całe życie starałem się kochać Boga i pragnę żyć wiecznie w Jego światłości. Nie pisze - kochałem Boga, ale - starałem się kochać Boga (…). Jeżeli kogokolwiek skrzywdziłem, obraziłem lub zgorszyłem, to bardzo proszę i błagam o przebaczenie. Na koniec proszę o modlitwę. Gdybym mógł, uklęknąłbym przed każdym z was i prosił: módlcie się za moją duszę".

Do słów zmarłego proboszcza wracał też wcześniej na jednym z portali społecznościowych ks. Artur Merholc, który mocno zaangażował się w przygotowania uroczystości żałobnych: "W ciągu 25 lat poznałem w Żarowie wielu gorliwych ludzi wspierających z ogromnym poświęceniem parafię. Doznawałem nieraz smutnych, ale najczęściej radosnych chwil, za które codziennie Panu Bogu dziękuję" - cytował podkreślając przy tym, jak wiele zawdzięcza wieloletniemu duszpasterzowi.

ZOBACZ GALERIĘ:

Okazją do wdzięczności była również Msza św. pogrzebowa, której 24 sierpnia przewodniczył biskup świdnicki Marek Mendyk. Przybliżając życiorys ks. Zenona Ochela dziękował rodzeństwu, dyrektorowi i personelowi Domu Księży Emerytów i pani Iwonie, która wielkodusznie podjęła się opieki nad schorowanym księdzem w ostatnich latach jego życia.

- Dzisiaj razem ze zmarłym kapłanem dziękujemy Panu Bogu za łaskę jego powołania i łaskę życia. W zjednoczeniu z Jezusem Chrystusem składamy Bogu eucharystyczną Ofiarę i prosimy o dar życia wiecznego. Jak zawsze, w takim doświadczeniu przychodzi do nas Pan Bóg ze słowem pokrzepienia. Jest to słowo, które potrafi rozpalić światło nadziei w naszych sercach spowitych mrokiem smutku i żalu - dodał, przypominając biblijny przekaz wskrzeszenia Łazarza.

Głos zabrali także inni przedstawiciele duchowieństwa, rodziny i żarowskich wspólnot wspominając wieloletniego proboszcza i przyjaciela. Po zakończeniu celebry odprowadzono jego ciało na miejsce spoczynku.

 

« 1 »