W auli wałbrzyskiego Liceum Sióstr Niepokalanek odbyło się pierwsze z dwóch powakacyjnych spotkań rejonowych. Wzięło w nim udział prawie 100 księży.
Rozpoczęło się modlitwą liturgią godzin, którą poprowadził biskup świdnicki Marek Mendyk. Przywitał księży i zaproszonych gości, a następnie oddał im głos.
Jako pierwsza wystąpiła przedstawicielka diecezjalnego biura turystycznego Arche Travel, która przedstawiła ofertę wyjazdów do Rzymu w ramach obchodów Roku Świętego.
Drugim prelegentem był Marcin Fila, przedstawiciel używanego przez diecezję systemu zarządzania Synodi, który oferował pomoc w zapoznaniu się z jego możliwościami. Odpowiadał też na pytania, które zadawali używający systemu księża.
Głos zabrała też siostra dyrektor Liceum Sióstr Niepokalanek w Wałbrzychu, która dziękowała księżom za promocję szkoły, dzięki czemu tegoroczny nabór był trzykrotnie większy niż w ubiegłych latach. Zapraszała też do korzystania ze znajdującego się przy szkole obserwatorium astronomicznego. Do promocji szkoły zachęcał też bp Marek, zauważając, że w dzisiejszym, pogubionym świecie trzeba jasno wskazywać, zwłaszcza młodym ludziom, właściwy kierunek. Przedstawił też trzy strategie zachowania wobec zła. Przywołując obraz wzrostu kłosów i chwastów, mówił o pragmatycznym oczekiwaniu na skutki, romantycznym buncie i kontrataku, ale i pozytywistycznym połączeniu obu koncepcji. - Taka postawa najbardziej mi odpowiada. Trzeba zrobić najwięcej ile się da, w tych warunkach, które zastajemy - zachęcał biskup świdnicki, dając historyczne przykłady takich zachowań.
Próbując przełożyć to na duszpasterstw, o mówił o niebezpieczeństwach grożących współczesnemu człowiekowi wywodzącemu się z kultury "instant": wulgaryzacji przestrzeni publicznej, infantylizacji, chorobliwej empatii, niechęci do poznawania prawdy czy uczenia się. Szukając rozwiązań tych problemów, mówił o Skautach Europy, propozycjach programów duszpasterskich, jak również modlitwie połączonej z ascezą. Wspomniał też o I Synodzie Diecezji Świdnickiej, zapowiadając wystąpienie ks. Marka Korgula oraz Anny i Marka Kośnych.
Duchowny przypomniał najważniejsze informacje dotyczące tego, co już się wydarzyło w ramach synodu. - Czekaliśmy na spotkanie z księżmi, bo to od was będzie zależało, czy ten synod przyniesie owoce czy nie. Będzie się on bowiem odbywał na dwóch poziomach - diecezjalnym, który już się rozpoczął w postaci grup synodalnych i całych struktur, ale też parafialnym, który w naszym przekonaniu jest dużo ważniejszy. Dlatego bardzo ważne jest, by w waszych parafiach powstały grupy synodalne, które będą się spotykać i szukać odpowiedzi na zadane zagadnienia. Oczywiście, jesteśmy gotowi pomóc w zorganizowaniu takiego zespołu czy też rozwiązaniu trudności - przekonywał M. Kośny.
- Dlaczego to robimy? Zaznaczę, że nie zostaliśmy do tego przymuszeni czy też zatrudnieni. Robimy to, bo to jest nasze życie. Chcemy z wdzięczności Bogu oddać to, co sami też otrzymaliśmy za pośrednictwem ks. Marka Adaszka. Kochamy Kościół taki, jaki on jest, i chcemy, żeby ludzie patrzyli na niego przez pryzmat wspólnoty, a nie instytucji. W naszym życiu współpracowaliśmy z różnymi księżmi. Wymienię tylko kilku: ks. Ludwika Hawrylewicza, ks. Stanisława Pasyka, ks. Piotra Śliwkę, ks. Kazimierza Gniota i ks. Przemysława Pojaska. I każdy z nich jest inny, a mimo to zawsze nam na nich zależało - dodała Anna, żona Marka.
Oboje dawali wskazówki, jak zacząć budowanie grupy synodalnej i na co zwrócić szczególną uwagę. Do zadań proboszcza należy: powołanie przynajmniej jednego zespołu synodalnego (od 6 do 12 osób), któremu przewodniczy proboszcz, zaprzysiężenie i organizacja spotkań nie rzadziej niż raz na kwartał czy sporządzenie protokołu. Zachęcali też do modlitwy w intencji synodu w parafii.
Przekazano też komunikaty gospodarcze i kurialne, związane ze standardami ochrony małoletnich, katechezą w szkole i wydarzeniami duszpasterskimi w diecezji.