– Jak możemy przekonać do nas tych źle nastawionych? Na pewno nie gadaniem o miłości, ale przez same dzieła miłości – mówi ks. Tomasz Kancelarczyk, prezes Fundacji Małych Stópek.
Kapłan o powodzi dowiedział się podczas pielgrzymki do Lourdes. Dzień później zaczął organizować dostawę osuszaczy. Potrafi myśleć z wyprzedzeniem. Nauczył się tego, pracując w Caritas. – Kiedy w 2010 r. byłem wicedyrektorem Caritas, czynnie uczestniczyłem w niesieniu pomocy powodzianom w Sandomierzu, dzięki czemu nabrałem doświadczenia, co będzie teraz potrzebne. Nauczyłem się myśleć z wyprzedzeniem. Zbiórki żywności są oczywiście potrzebne, ale od razu wiedziałem, że niezbędne będą narzędzia do usuwania skutków powodzi, a więc myjki ciśnieniowe i osuszacze. Myślimy nie tylko o tym, co potrzebne teraz, ale również o tym, co będzie niezbędne, gdy woda opadnie. Musimy się spieszyć, aby zdążyć przed zimą – tłumaczy ks. Kancelarczyk. Już pierwszego dnia po powodzi zamówił 40 sztuk osuszaczy, nie wiedząc do końca, na ile mu starczy funduszy. Jednak dzięki temu mógł je kupić w dobrej cenie, która w kolejnych dniach drastycznie wzrosła. Osuszacze zostały zawiezione do ojców franciszkanów w Kłodzku, którzy przez Fundację Świętego Antoniego rozdysponowali je potrzebującym. Natomiast do Świdnicy dotarło 10 palet chemii gospodarczej. Ksiądz Kancelarczyk rozpoczął też zbieranie funduszy na sprzęt AGD. – Mam nadzieję, że uda nam się kupić przynajmniej sto sztuk takich urządzeń – przyznaje. Jednocześnie wykonywał telefony do proboszczów z terenów dotkniętych powodzią, zbierając informację o konkretnych osobach potrzebujących takiego wsparcia. Wciąż można się do niego zgłaszać pod nr. tel.: 608 752 142.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.