A oto tu jest coś więcej niż Jonasz (Łk 11,29-32).
Kiedyś, gdy oglądałem film pt. „Amelia”, usłyszałem w nim takie stwierdzenie „Gdy palec wskazuje niebo, tylko głupiec patrzy na palec”. Wydaje mi się, że ten cytat świetnie podsumowuje to, co Jezus chce dziś do nas powiedzieć. Czy patrzę na palec, czy na Tego, który jest Niebem?
Gdy tłumy się gromadziły, Jezus zaczął mówić: "To plemię jest plemieniem przewrotnym. Żąda znaku, ale żaden znak nie będzie mu dany, prócz znaku Jonasza".
W pójściu za Jezusem jestem zaproszony do osobistego szukania Go, a nie w mentalności tłumu, tego, co inni myślą. Mogę zacząć Go odkrywać regularnie, medytując Biblię i karmiąc się sakramentami, wchodząc w postawę słuchającego dziecka. Dziecka, dla którego najważniejszy jest rodzic – Ojciec, a wszystko inne ma mnie do Niego przyprowadzić i być potwierdzeniem Jego Miłości do mnie. Bóg pragnie mnie jako syna a nie niewolnika, ta decyzja należy ode mnie, kim chcę naprawdę być.
Być może jest coś, co w tym momencie nie pozwala mi przyjąć takiej postawy, jak nieprzebaczenie lub nadmierne zaangażowanie w dzieła ewangelizacyjne.
Ile razy w moim życiu koncentrowałem się na cudach, na tym, co efektowne, a nie na Tym, który jest Sprawcą cudów i tego wszystkiego, co mnie otacza, co sprawia, że czuję się kochany?
Bywa tak, że w pójściu za Jezusem tak mocno się angażuję w różne dzieła, że zaczynają mi zasłaniać tego, który jest Niebem, koncentrując się na efektach, owocach, cudach, które są tylko „placem wskazującym na niebo”. Kim chcę być: synem patrzącym na Jezusa czy niewolnikiem?
Jezu, daj mi łaskę osobistego spotkania z Tobą i uwolnienia od tego, co nie pozwala mi żyć w postawie dziecka Bożego.
Ku wolności wyswobodził nas Chrystus (Ga 5,1).