Dlaczego szukacie żyjącego wśród umarłych? Nie ma Go tutaj; zmartwychwstał (Łk 23,44-46).
Jeśli wierzyliśmy Jezusowi w momentach Jego chwały - kiedy uzdrawiał, wypędzał złe duchy, mnożył chleb, przemieniał wodę w wino, kiedy wskrzeszał zmarłych, kiedy czynił te wszystkie wspaniałe rzeczy - to musimy uwierzyć Mu także teraz. A może zwłaszcza teraz, kiedy poprzez własną śmierć udowodnił nam, po co przyszedł i jaka była Jego misja na ziemi.
Nie przyszedł do nas po to, aby uzdrawiać i wskrzeszać, lecz po to, aby własną krwią i męczeńską śmiercią na krzyżu odkupić nasze winy, rozerwać pęta śmierci. Jako pierwszy przeszedł przez tę bramę - od śmierci do życia. A my mamy iść za Nim.
I choć opłakujemy dziś naszych zmarłych i może lękamy się śmierci własnej i tych, których kochamy i bez których tak trudno wyobrazić sobie dalsze życie, to mamy Jezusa, który pokonał śmierć i zaprasza nas do życia wiecznego. Jeśli On zmartwychwstał, to i my miejmy nadzieję! Jeśli śmierć została pokonana, to musi być coś więcej niż grób, prochy, trumna i znicz na nagrobku. Ciało okazuje się tylko opakowaniem, tymczasową powłoką, która nie może być wieczna, lecz my nie jesteśmy zbudowani tylko z ciała. Mamy duszę, a ona jest nieśmiertelna. Mamy mieć nadzieję, że jeśli będziemy iść za Jezusem przez całe nasze życie tu, na ziemi, w trudach, obowiązkach, w codziennych zmaganiach, w smutkach i radościach, to pewnego dnia ktoś stanie nad naszym grobem i krzyknie: "Nie ma jej tutaj! Zmartwychwstała!". Przecież to jest właśnie nasze powołanie. Droga do świętości i wieczność w chwale i obecności Bożej na wieki. I choć sama śmierć jest trudnym doświadczeniem, to przecież wierzymy, że nie jest końcem. Jest początkiem nowej rzeczywistości, do której każdy wierzący został powołany.