Napisane jest: "Mój dom będzie domem modlitwy", a wy uczyniliście go jaskinią zbójców (Łk 19,45-48).
To bardzo trudne słowa. Najczęściej patrzymy na nie z perspektywy kościoła jako budowli i osób, które w nim posługują. Rzadko patrzymy na ten fragment jako na wskazówkę do rozważenia, że to może ja jestem tym zbójcą. Bo czy nie ma we mnie osądu, zawiści, chęci zysku, chęci bycia zauważonym, docenionym? Czy gdy działam, zawsze patrzę na Boga, czy raczej chcę Mu udowodnić swoją rację? Jak patrzę na ludzi, którzy mnie otaczają w tym kościele?
No i teraz warto zastanowić się, czy buduję, a może burzę?
Mam być człowiekiem modlitwy, który tworzy dom modlitwy. Człowiek modlitwy to taki, który "marnuje" swój czas na przebywanie z Bogiem i pozwala Mu, aby dokonywał w nim metanoi.
Duchu Święty, prowadź mnie na głębokie przestrzenie spotkania z Bogiem.