Jak pogodzić franciszkańską "Pieśń słoneczną", wychwalającą "siostrę wodę", z niszczycielską siłą żywiołu, który dotknął mieszkańców ziemi kłodzkiej? To pytanie stało się inspiracją dla wystawy fotograficznej "Arka. Co po powodzi?" autorstwa brata Savio Sitarczyka OFM, franciszkanina i wikariusza parafii Matki Bożej Różańcowej w Kłodzku.
Wystawa, którą aktualnie można oglądać do 4 maja w siedzibie Katolickiego Stowarzyszenia "Civitas Christiana" przy ul. Staromłyńskiej 2A/U12 we Wrocławiu, powstała we współpracy ze Wspólnotą Twórców Chrześcijańskich Vera Icon, która sfinansowała i przygotowała pierwszą ekspozycję zdjęć wykonanych przez brata Savio.
- To jest wspólnota twórców, która już funkcjonuje ponad 10 lat. Powstała w Krakowie i jest już obecna w całej Polsce, w największych miastach, takich jak Poznań, Gdańsk, Kraków, Warszawa, Wrocław, Katowice - wyjaśnia br. Savio. Wspólnota zrzesza katolików, którym leży na sercu kwestia kultury chrześcijańskiej - nie tylko artystów, ale też animatorów kultury, kuratorów i osoby zajmujące się popularyzacją kultury.
Brat Savio, urodzony w 1997 roku w Lubinie, wstąpił do Zakonu Braci Mniejszych w 2016 roku i wtedy właśnie zaczął interesować się fotografią. Sakrament święceń przyjął w kwietniu 2024 r. i pod koniec sierpnia rozpoczął posługę w Kłodzku. Jest finalistą Ogólnopolskiego Konkursu Sztuki Sakralnej 2023, zajmuje się fotografią cyfrową i analogową. Jego wystawa "Arka. Co po powodzi?" to wyjątkowa okazja do spotkania z twórczością, która łączy franciszkańską duchowość z wrażliwością na ludzkie cierpienie i piękno świata. Jego wystawa to nie tylko dokumentacja zniszczeń, ale przede wszystkim refleksja nad naturą, cierpieniem i franciszkańskim spojrzeniem na świat.
Dla franciszkanina z Kłodzka doświadczenie powodzi zbiegło się ze szczególnym jubileuszem: 800-leciem powstania "Pieśni słonecznej" - hymnu, w którym św. Franciszek z Asyżu wysławia Stwórcę poprzez piękno i moc stworzeń.
- Franciszek widział świat z unikalnej perspektywy. W "Pieśni Słonecznej" nie idealizuje natury. Pisze o ogniu jako pięknym i radosnym, ale jednocześnie krzepkim. Dobrze wiedział, co to znaczy. Odczuł ból krzepkiego ognia na własnym ciele, kiedy próbowano w ten sposób leczyć jego chore oczy. Podobnie jest z wodą. Pomimo doświadczenia powodzi, mogliśmy dostrzec jej użyteczność. Brak wody w kranie uświadomił nam jej wartość. Woda była pierwszą rzeczą, o którą prosiliśmy - do picia, do mycia ścian czy rozrzedzania błota. Nawet w tej skrajnej sytuacji woda pozostała niezbędna i użyteczna. Ta tragedia nie przekreśla całego piękna natury stworzonej przez Boga - mówi br. Savio.
Wystawa "Arka. Co po powodzi?" to nie tylko zapis tragedii, ale także świadectwo nadziei i solidarności. Na fotografiach br. Savio można zobaczyć figury świętych towarzyszące ofiarom powodzi, franciszkanina w roboczym stroju klęczącego przy pracy, wolontariuszy oraz całą "pstrokatość" tamtych dni - z brudem, wodą, ale i grillem zorganizowanym przez kogoś z pomagających.
Zdjęcia ułożone w pary tworzą opowieść komentowaną biblijnymi cytatami, tekstami św. Franciszka oraz wypowiedziami uczestników tamtych wydarzeń. Tytuł wystawy nawiązuje do idei ocalenia, ale i pewnego oddzielenia, jakiego doświadczyli powodzianie.
- Pierwsze dni po powodzi mogłyby wydawać się najbardziej szare i przytłaczające - i rzeczywiście były smutne, co do tego nie ma wątpliwości. Ale jednocześnie były to dni pełne życia, energii i działania. Ludzka życzliwość nadawała tamtym dniom kolorów. Na zdjęciach próbowałem to uchwycić. W tym celu świadomie używałem kolorów. Liczę na to, że można dostrzec w nich nadzieję. Może zabrzmi to absurdalnie, ale czasami tęsknię za sprawczością, którą wtedy mieliśmy. Każdy brał łopatę, taczkę i robił coś konkretnego, próbując pomóc. Teraz pozostaje nam tylko czekać - mury się suszą i wszystko wymaga cierpliwości - dodaje.
Wystawa była już prezentowana w Katowicach i Warszawie, gdzie 18 marca 2025 roku odbyło się jej uroczyste otwarcie w siedzibie Stowarzyszenia Dziennikarzy Polskich przy ul. Foksal.
Brat Savio podkreśla, że franciszkańska droga to przede wszystkim akceptacja naturalnego biegu rzeczy oraz odpowiedź miłosierdziem. - Franciszkańska droga uczy, że Bóg kocha naszą słabość. To w niej objawia się Jego miłość. Psalm mówi, że Bóg jest ojcem dla sierot. On, choć wszechmocny, pochyla się nad bezradnymi. W tym kontekście akceptacja cierpienia nie jest biernością, ale aktem zaufania i uznaniem, że nawet w najgłębszym błocie życia można spotkać ślady Bożej obecności - wyjaśnia.
Więcej w nr. 16 Gościa Świdnickiego na 20 kwietnia.