Osobistymi wspomnieniami o papieżu Franciszku, który uczynił ochronę praw najmłodszych jednym z najważniejszych priorytetów swojego pontyfikatu, dzieli się Marek Michalak, były rzecznik praw dziecka.
Kamil Gąszowski: Jak często spotykał się Pan z papieżem Franciszkiem?
Marek Michalak: Pierwszy raz miałem zaszczyt spotkać się z nim krótko po konklawe. Jako rzecznik praw dziecka uczestniczyłem w audiencji z dziećmi z Kliniki Onkologii i Hematologii Dziecięcej we Wrocławiu. Podziękowałem wówczas papieżowi za jego działania na rzecz dzieci słowami: „Dziękuję za już i proszę o jeszcze”, na co on odpowiedział: „Będzie jeszcze”. Zabrzmiało to obiecująco i optymistycznie.
Potem były kolejne spotkania, zarówno podczas audiencji generalnych, jak i prywatnych. Mogłem obserwować jego wzruszenie wywołane spotkaniami z dziećmi z Ukrainy, Palestyny, Azji i Afryki. Miałem też okazję przekazać mu Litanię w obronie dzieci autorstwa Michała Zabłockiego. Był poruszony jej treścią i faktem powstania. Trafiła do Komitetu Papieskiego Obchodów Światowych Dni Dzieci.
Ostatni raz widziałem Ojca Świętego 2 lutego 2025 roku podczas I Światowego Szczytu Praw Dziecka, na który zaprosił 50 osób z całego świata. Miałem zaszczyt reprezentować tam Polskę i Międzynarodową Kapitułę Orderu Uśmiechu. Spędziliśmy z papieżem cały dzień. Wysłuchał mojego wystąpienia o prawie dziecka do wypoczynku i czasu wolnego. Tego dnia spotykaliśmy się i rozmawialiśmy czterokrotnie.
Papież poznał moją rodzinę: żonę, dzieci, brata i jego dzieci. W pamiątkach rodzinnych mam jego piuskę, kilka książek z jego podpisem, różańce i ostatni prezent – płaskorzeźbę świętych drzwi bazyliki św. Piotra. W zasobach Międzynarodowej Kapituły Orderu Uśmiechu przechowujemy także kielich, z którego Franciszek wypił sok z cytryny podczas ceremonii wręczenia orderu. Później z tego kielicha korzystali również Robert Lewandowski, Wanda Traczyk- -Stawska i Marcin Gortat.
Papież Franciszek z zasady nie przyjmował odznaczeń. Zrobił jednak wyjątek, zostając Kawalerem Orderu Uśmiechu.
O przyznanie mu orderu od dzieci wpłynęło wiele wniosków, indywidualnych i zbiorowych. Wnioskodawcy wskazywali konkretne działania Franciszka w pomocy dzieciom chorym, porzuconym, z niepełnosprawnością. On wspomagał dzieci finansowo, co często uruchamiało lawinę pomocy, gdyż wielu podążało jego śladem, dołączając do zbiórek na kosztowne operacje czy sprzęt rehabilitacyjny. W wielu wnioskach dzieci podkreślały, że papież przywraca im wiarę w człowieka, upomina się o ich sprawy i jest wzorem moralnym.
Franciszek jest drugim po Janie Pawle II papieżem, który otrzymał to odznaczenie. Początkowo, w 2016 r., otrzymaliśmy oficjalną odpowiedź, że dziękuje za wyróżnienie, ale zgodnie z zasadą nie przyjmuje odznaczeń. Jednak rok później, gdy informacja o przyznanym orderze dotarła bezpośrednio do niego, postanowił zrobić wyjątek. Otrzymał go 2 sierpnia 2017 r., ale bez pełnego ceremoniału. Myślę, że zrobił wyjątek, bo jest to medal przyznawany przez dzieci, a one dla Franciszka były bardzo ważne. 25 maja 2024 r. w Pałacu Apostolskim podczas spotkania z dziećmi – ofiarami wojny na Ukrainie – na rozpoczęcie I Światowych Dni Dzieci, na prośbę papieża, ceremoniał został uzupełniony. Franciszek stał się tym samym pierwszym papieżem, który otrzymał Order Uśmiechu zgodnie z pełnym ceremoniałem. Wypił puchar soku z cytryny i szeroko się uśmiechnął. Otrzymał order z legitymacją nr 1000 i datą przyznania 23 kwietnia 2016 r.
Jak wyglądały bezpośrednie kontakty papieża z dziećmi?
Każde spotkanie nacechowane było wyjątkową uważnością. Pamiętam, kiedy podczas kontaktów z dziećmi chorymi na nowotwory rozmawiał z każdym z osobna i nad każdym się modlił. Pamiętam jego łzy, skupienie i zainteresowanie podczas spotkań z okaleczonymi dziećmi ukraińskimi. Chciał poznać indywidualną historię każdego z nich.
Jego relacja z dziećmi przypominała mi postawę Janusza Korczaka, który schylał się do dziecka, i patrząc mu w oczy, sprawiał wrażenie, że w tej chwili nie ma nic ważniejszego od tego, co ono mówi. Dziś nazywamy to uważnością i szacunkiem.
Czy Franciszek mógł być przewodnikiem w świecie wartości nawet dla tych, którzy nie są katolikami?
Dla wielu był, jest i będzie drogowskazem, a religia nie jest tu tematem kluczowym, choć nie należy zapominać, że był głową Kościoła katolickiego i swoje nauczanie opierał na Ewangelii. Był człowiekiem prawdziwym – robił to, co mówił. Nie było w nim hipokryzji.
Przede wszystkim potrafił nazywać rzeczy po imieniu. Przemoc to przemoc, krzywda to krzywda. Wypowiedział bezpardonową walkę z patologiami w Kościele, zwalczał pedofilię, przepraszał za wszelkie niegodziwości, upominał się o ofiary wojen, wspierał duchowo i materialnie dzieci w potrzebie. To był bardzo ważny i potrzebny głos, słyszalny na całym świecie. Papież Franciszek nie relatywizował zjawiska przemocy, nie rozmiękczał, nie rozwadniał. Podjął wiele ważnych i odważnych decyzji. Całym sobą był ekologiem, zwracał uwagę świata na uchodźców i „dzieci w drodze”, na godność i podmiotowość każdego dziecka.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.