W ciele, słowie, ale też zapachu może objawiać się Bóg. Warsztaty „Córka Króla” pokazały, że modlitwa może dotykać wszystkich wymiarów kobiecej tożsamości.
Kiedy organizatorki ogłaszały nabór na warsztaty „Córka Króla”, inaczej niż ma to miejsce podczas wiosennej konferencji, nie przewidziały ani dużej sceny, ani osobnych paneli dyskusyjnych. – W tym roku tematem konferencji był „Dotyk”. Od początku wiedziałyśmy, że musimy uczestniczkom dodatkowo zaproponować warsztaty – mówi Agnieszka Lesiów, pomysłodawczyni wydarzenia.
Zajęcia rozpoczęły się warsztatem uważności i obecności, prowadzonym w ogrodzie. Uczestniczki, leżąc na trawie, uczyły się słuchać własnego ciała i wchodzić w modlitwę bez udawania. – Kiedy staję na modlitwie, to przecież przychodzę cała. Z napięciem w karku, z bólem w kolanie, z niepokojem, który siedzi pod żebrami. I Pan Bóg chce, żebym właśnie taka przyszła. W trakcie warsztatu czytałyśmy Pieśń nad Pieśniami, w której pojawia się zdanie: „Ukaż mi swą twarz”.
Okazuje się, że nie chodzi o to, że to ja proszę Boga, żeby mi się pokazał, ale to On mnie prosi, żebym ja się Jemu pokazała. Prawdziwa i bez masek. Ze zmęczeniem i niecierpliwością. Z ciałem, które czasem po prostu nie może usiedzieć w miejscu. I od tego ma się zacząć modlitwa – dodaje. Ten pierwszy moment miał przygotować je na wejście głębiej – w prawdę o sobie i relację z Bogiem, która nie pomija ani psychiki, ani zmysłów.
Kamień w bucie
Centralną częścią warsztatów była sesja prowadzona przez Marcelę Rudnicką-Sznabel, psycholog i terapeutkę. Jej warsztat rozpoczął się od symbolicznego ćwiczenia: kobiety miały włożyć do buta kamień i chwilę pospacerować. Dopiero po wyjęciu tego kamienia mogły rozpoznać, jak bardzo niewielki, ale uporczywy ciężar wpływał na ich sposób poruszania się. Każda z kobiet mogła przełożyć tę metaforę na własne życie i zastanowić się, które duchowe kamienie należałoby dziś wyjąć, a które noszone są przez lata niemal nieświadomie. – Na początku wydają się niegroźne. Są tylko lekką niedogodnością. Znosimy je więc cierpliwie, udając, że ich nie ma. Tolerujemy toksyczne znajomości, niskie poczucie własnej wartości, lęki, poczucie winy. Ale Pan Bóg nie chce, żebyś „jakoś przeżyła”. On chce, żeby ci było wygodnie chodzić – wyjaśniała prowadząca.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
już od 14,90 zł