Tradycyjnie na początku września muzeum znajdujące się na terenie byłego nazistowskiego obozu koncentracyjnego organizuje spotkanie upamiętniające wybuch II wojny światowej. Zaprasza na nie także byłych więźniów.
Według szacunkowych obliczeń przez obóz macierzysty Gross-Rosen i jego filie przeszło około 125 tys. osób, z czego udokumentowano śmierć jedynie 40 tys.
- Nie jest nam znana liczba żyjących więźniów, ponieważ nie mamy dokładnych danych co do tych, którzy przeszli przez obóz i cały kompleks Gross-Rosen. Każdego roku zapraszamy piątkę znanych nam więźniów, nie wszyscy jednak mieszkają w Polsce i mogą przyjechać na uroczystości. Tym razem swoją obecnością zaszczycili nas: pan Ignacy Kurczyński pochodzący z Kielc, który w lipcu skończył 100 lat oraz pan Wacław Bryjanowski pochodzący z Wrocławia, który za dwa tygodnie również skończy 100 lat – wymienia Renata Paluch, kierownik działu oświatowego muzeum.
Oprócz internowanych w obchodach 86. rocznicy wybuchu II Wojny Światowej 7 września wzięli też udział: weterani, kombatanci, harcerze, żołnierze, przedstawiciele służb mundurowych, duchowieństwa, parlamentarzystów i samorządowców. Głównym punktem obchodów była polowa Msza św., której przewodniczył bp Adam Bałabuch. W homilii biskup pomocniczy mówił o wybieraniu i naśladowaniu Chrystusa w każdej sytuacji. Za przykład dał świętych i błogosławionych, którzy przeszli przez obozy koncentracyjne.
- Na przykładzie św. O. Maksymiliana, św. s. Teresy Benedykty od krzyża czy bł. ks. Władysława możemy powiedzieć, że bycie uczniem Jezusa w obozie oznaczało postawienie Go w centrum swojego życia i dochowanie Mu wierności nawet w nieludzkich warunkach. Bycie uczniem Jezusa w obozie oznaczało także przyjęcie krzyża związanego z udręką obozowego życia, bycie wsparciem i umocnieniem dla innych i miłość aż do końca – podkreślał duchowny.
Szczególnym momentem był także Apel Pamięci przygotowany i odczytany przez młodzież ze Związku Harcerstwa Rzeczypospolitej. Zwieńczeniem obchodów było złożenie wieńców pod mauzoleum.
Uroczystość od lat jest organizowania przez Muzeum Gross-Rosen przy współpracy z Urzędem Miejskim w Strzegomiu oraz Związkiem Harcerstwa Rzeczpospolitej dla upamiętnienia tego miejsca i związanych z nim ofiar.
- Mam dużą rodzinę, trzy córki i syna i z chęcią mnie tutaj dzisiaj przywieźli. Sami też chcieli zobaczyć to miejsce, jak tu pracowałem i jak w ogóle przeżyłem ten okres w Gross-Rosen. Jak sobie tak pomyślę o tym czasem, to łzy mi lecą z oczu – mówił w rozmowie z dziennikarzami Ignacy Kurczyński.