Są o tym przekonani franciszkanie, którzy w rocznicę kataklizmu zaprezentowali wystawę zdjęć opowiadającą historie osób, które niosły pomoc powodzianom.
O sytuacji w Kłodzku na rok od powodzi opowiada o. Savio Sitarczyk, autor prezentowanych fotografii. – Miasto powoli się podniosło: część małych biznesów znów działa, mieszkania są remontowane, choć nie wszyscy się odbudowali. Deszcz wciąż potrafi przywołać pytanie, co dalej i na ile w mieszkańcach odzywa się trauma. Widzę jednak potrzebę dobrego zapomnienia – nie wyparcia, lecz pogodzenia się z tym, co było. Tego nie da się zapomnieć w stu procentach, bo to doświadczenie zostawiło ślad, który nosimy w sobie – podkreśla.
Dodaje, że powódź wywróciła życie wspólnoty franciszkanów i całej parafii do góry nogami. Zmuszeni byli przemyśleć, jak funkcjonować dalej i co zrobić z tak dużym budynkiem przy mniejszej liczbie braci. Zrodził się kierunek, by zamiast dotychczasowego modelu klasztoru stworzyć centrum edukacji ekologii integralnej. – Chcemy odczarować słowo „ekologia”. W centrum ma być człowiek: jego położenie, zagubienie i potrzeba sensu. Franciszkańskie podejście każe wyciągać rękę do człowieka i prowadzić go do Źródła – do Boga, od którego uczymy się, co znaczy dobrze żyć na ziemi. Dlatego mury klasztoru nie mogą być zamknięte wyłącznie dla nas; chcemy, by służyły innym – wyjaśnia zakonnik.
Mówi też o samej rocznicy powodzi, która nie nie miała być świętowaniem tragedii, ale dziękczynieniem za pomoc i zaangażowanie tak wielu dobrych ludzi. Za to, co udało się już zrobić. – Tydzień po powodzi odprawiliśmy Mszę w ogrodzie – to było ważne duchowo i po ludzku, bo mogliśmy stanąć razem tam, gdzie jeszcze niedawno płynęła woda. Naturalne wydało się, by rok później podziękować tym, którzy nas wsparli. Pomysł i formułę wskazał ojciec prowincjał – i to uważam za bardzo słuszne – dodaje o. Savio.
– Gdy rozmawiałem z o. Saviem o jego wystawie, wróciła mi myśl o wezwaniu św. Franciszka: odbuduj mój Kościół. Tutaj, w Kłodzku, to wezwanie brzmi bardzo dosłownie – rzeka raz po raz niszczy świątynię i klasztor. Wyspa Piaskowa została przekazana franciszkanom w połowie XIII wieku, więc od początku byliśmy w miejscu narażonym. Taki jest też sens naszej obecności: nie budować bezpiecznego gniazda z dala od kłopotów, tylko być tam, gdzie są ludzie – ze wszystkimi ich wydarzeniami, klęskami i niepowodzeniami – podkreśla o. Alard Maliszewski.
Opowiadając o minionym roku, zwraca uwagę na hasło prezentowanej wystawy i całego dziękczynienia za pomoc i wsparcie tak wielu ludzi. – „Co po powodzi?” – to pytanie z naszych ulotek i strony – czytamy razem z symbolem tęczy jako znakiem nowego przymierza. Wiemy, co było przedtem, wiemy, że wydarzyła się katastrofa. Teraz ważne jest: co zrobimy dalej – w materii i w duchu. Nie chcemy się wycofywać z symboli, nawet jeśli ktoś używa ich inaczej lub wbrew naszym wartościom. Podobnie z troską o środowisko: to pierwsze ludzkie zadanie zapisane w Księdze Rodzaju. Dla wielu jest to dziś naturalny język rozmowy o świecie i o relacji z Bogiem – i warto mieć odwagę powiedzieć: my też to mamy – przekonuje prowincjał.
Sama wystawa była już wcześniej prezentowana w Warszawie, w parafii, która mocno zaangażowała się w pomoc powodzianom z Kłodzka. O jej sensie mówi sam autor.
– Chodziło o to, by opowiedzieć konkretnymi historiami, komu i w jakiej sytuacji pomagano, bo samo słowo „powódź” jest zbyt ogólne. Po roku emocje opadły i warto patrzeć na ten czas przez pryzmat ludzkiej dobroci, a nie tylko zniszczeń – zaznacza o. Savio Sitarczyk.
Oprócz wspomnianej wystawy przygotowanej przez Wspólnotę Twórców Chrześcijańskich Vera Icon wydarzenie obejmowało zarówno Msze św. w intencji wolontariuszy i darczyńczów, a dzień wcześniej prelekcje wygłosili: dra Grzegorza Bogusława Grajewskiego, dra hab. Krzysztofa Widawskiego oraz dr Anety Marek.