Na to pytanie próbował odpowiedzieć w Strzegomiu biskup świdnicki Marek Mendyk. Przewodnicząc uroczystej Mszy św. w bazylice, mówił o ludziach sumienia.
W Narodowe Święto Niepodległości tradycyjnie w wielu miejscach diecezji odbyły się Msze św. w intencji Ojczyzny. W świdnickiej katedrze przewodniczył jej biskup senior Ignacy Dec, w wałbrzyskiej Kolegiacie biskup pomocniczy Adam Bałabuch, a w strzegomskiej bazylice bp Marek Mendyk, który w homilii pytał zebranych o to, skąd się bierze niepodległość?
- Czy jej budowanie, umacnianie, a kiedy jej nie ma - to starania o jej odzyskanie - jest tylko polską „nienormalnością”? Człowiek zatroskany i myślący o swojej Ojczyźnie zdecydowanie powie, że "nie". "Nie" - bo pragnienie niepodległości jest częścią ludzkiej natury. Dostrzegał to i opisał już praojciec europejskiej myśli Platon. W pisanych dwadzieścia cztery wieki temu "Prawach" tak to ujmuje: "Wszystkim ludziom jest wspólny pewien jeden przedmiot pożądań […] żeby to, co się dzieje, działo się zgodnie z życzeniami naszej własnej duszy, najlepiej wszystkie sprawy, a jeśli nie wszystkie, to przynajmniej ludzkie" - cytował.
Przekonywał, że choć pełnej niezależności od świata zewnętrznego nie da się osiągnąć, to jednak dążenie do tego, by ktoś inny, z zewnątrz nie wydawał nam poleceń, nie mówił nam, jak mamy żyć, jakim językiem mówić, a co jest nam zabronione - jest wpisane w historię powszechną politycznych wspólnot. Wracając do czasów koronacji Bolesława Chrobrego i kolejnych władców, za których "biały orzeł kojarzył się z dumną suwerennością", zauważył, że do wypełnienia roli władcy przygotowywała ich rodzina.
- Rolę rodziny w przygotowaniu do przyszłej roli widać też we współczesnych monarchach konstytucyjnych, chociażby na przykładzie królowej Wiktorii czy Elżbiety II w Wielkiej Brytanii, co nawet dzisiejszy świat potrafi docenić. Niestety, atmosfera relatywizmu moralnego nie promuje ducha służby, bez którego nie uda się pokonać atmosfery zbyt egoistycznego rozumienia wolności człowieka. Wolność w wyborze dobra czy wolność do wyboru zła - zawsze staje się miarą godności człowieka - podkreślał bp Mendyk.
Zachęcał przy tym do popierania ludzi sumienia - przygotowanych, sprawnych, uczciwych i moralnie sprawdzonych.
- Wszystko byłoby dobrze, gdyby obdarowywano władzą ludzi dobrze przygotowanych, odpowiedzialnych, mądrych i moralnie uczciwych. Niestety, jak jest, każdy widzi. Stare porzekadło mówi, że mamy takich przywódców, na jakich zasłużyliśmy. Zatem drogą do podniesienia jakości jednostek zarządzających społecznością jest troska o jakość każdego człowieka i każdej rodziny, a także tworzenie powszechnej opinii wspierającej wartość ofiarnej pracy na rzecz innych i atmosfery, gdzie z dezaprobatą spotyka się lenistwo, egoizm, korupcja i wszelkiego rodzaju zło - dodał.
Homilię zakończył stwierdzeniem, że “sens odzyskanej w 1918 roku niepodległości zrozumiemy tylko wtedy, gdy nie stracimy z oczu tego ogromnego dziedzictwa, które chroniła ona przez poprzednie wieki. Ani też tego dramatu, jakim stała się próba jego zniszczenia przez rozbiory”.