Nie są sługami, ale przyjaciółmi. I to "Przyjaciółmi Oblubieńca"

ks. Przemysław Pojasek ks. Przemysław Pojasek

publikacja 16.05.2021 11:07

Wałbrzyska wspólnota przeżywała swój dzień skupienia w oparciu o słowa Ewangelii wg. św. Jana. Spotkanie miało charakter nie tylko formacyjny, ale i tożsamościowy.

Ks. Radosław Mielczarek z ikoną charakterystyczną dla grupy. Ks. Radosław Mielczarek z ikoną charakterystyczną dla grupy.
archiwum prywatne

Po zakończeniu Seminarium Odnowy Wiary w parafii pw. Świętych Aniołów Stróżów w Wałbrzychu (więcej: Do trzech razy sztuka. SOW w Wałbrzychu) powstała tam wspólnota "Przyjaciele Oblubieńca", jednak obostrzenia sanitarno-epidemiologiczne ograniczały dotychczas formę spotkań. Kiedy jednak część z nich została poluzowana, udało się zorganizować sesję formacyjno-tożsamościową wraz z dwuletnią wspólnotą z parafii Zmartwychwstania Pańskiego.

- Podobne spotkania organizuje się zawsze przy powstawaniu nowej wspólnoty. Przez kilka dni członkowie dowiadują się, co to znaczy być "przyjacielem Oblubieńca". Wyjaśniamy nowym członkom symbolikę ikony i zobowiązania, które są dla nas charakterystyczne - wyjaśnia ks. Radosław Mielczarek, wikariusz wałbrzyskiej parafii, który przewodniczył Mszy św.

W homilii, nawiązując do obrazu winnego krzewu i latorośli, mówił o relacji człowieka z Chrystusem.

- Jezus posługuje się tą przypowieścią, aby opisać nam pewną symbiozę, jaka zachodzi między Nim a nami. Chrystus jest krzewem winnym, który ma stabilne korzenie, w których płyną życiodajne soki. My, ludzie, jesteśmy gałązkami, pędami, które wychodzą z pnia winnego krzewu. Dopóki jesteśmy z nim połączeni, żyjemy, jeśli przerywamy te łączność, usychamy. Wszelka obfitość w naszym życiu jest uzależniona od mojego trwania w Jezusie. Winna latorośl nie może trwać i owocować bez krzewu winnego, bo nie ma skąd czerpać siły do wzrostu, nie ma możliwości ani rozwoju, ani rodzenia owoców. Odcięta od krzewu winnego usycha i na nic się nie nikomu nie przyda - przypominał.

Odnosząc się to czasu Seminarium Odnowy Wiary, dodał, że jego owoce będą trwać i będą rodzić się nowe tylko w wtedy, gdy jego uczestnicy będą trwać w Bogu.

- To trwanie wyraża się w rozważaniu słowa na każdy dzień. To 20-30 minut sam na sam z Bogiem. Nie jest to łatwe, o czym przekonujemy się ciągle. Ale jak bardzo owocne. Czasami przypominamy sobie o rozważaniu przed spotkaniem, czasem tylko zaglądamy, a nie rozważamy. Takie działania owoców nie przynoszą. To jest praca u podstaw, trudna, ale piękna i owocna. Kolejna rzecz to regularność spotkań. Przychodzę, bo tą wspólnotę dał mi Pan. Przychodzę, bo moja grupka dzielenia czeka. Przychodzę, bo tutaj jest źródło. Gdy mnie nie ma, wszyscy tracą. Nie tylko jedna osoba - wszyscy. Jeśli latorośl nie będzie trwała w winnym krzewie, uschnie, a potem coraz trudniej zabrać się do modlitwy, do dzielenia. I ostatnia rzecz to modlitwa na spotkaniu - to pozwala trwać w Bogu, można się włączać, prowadzić, zaangażować się. Jest dużo możliwości, aby ta nasza modlitwa była piękna, ale przede wszystkim by była spotkaniem z Bogiem - wyjaśniał zobowiązania członków.

Na spotkanie zaprosił też ks. Jerzego Kozłowskiego z dzierżoniowskiej wspólnoty, który przybliżył znaczenie i symbolikę ikony, którą posługują się "Przyjaciele Oblubieńca".