Piątka to niby ziemia strzegomska, ale tak naprawdę to cała diecezja.
Rok temu, gdy przewodnikiem grupy po raz pierwszy został ks. Krzysztof Papierz, na noclegu w Łomnicy zorganizowano ognisko z pieczeniem kiełbasek. – Pomysł tak bardzo przypadł do gustu pozostałym pielgrzymom, że zażyczono sobie powtórki w tym roku – komentuje przewodnik. – Oczywiście na zapotrzebowanie tłumów odpowiedzieliśmy całym sercem i dzięki nowej dostawie 110 kg kiełbasy i 15 arbuzów znowu nakarmiliśmy całą pielgrzymkę – wspomina wydarzenia z 6 sierpnia.
Następnego dnia rano, mimo obfitej kolacji, zmęczenia i zapowiadających się upałów wyruszyli w drogę, żeby z Łomnicy do Jeziora pokonać 28 km. Przewodnika wspierają kapłani: ks. Czesław Studenny z Piekar, ks. Rafał Szuba z Żarowa i ks. Mirosław Benedyk ze Świebodzic. Przez dwa pierwsze dni pielgrzymował z nimi także diakon Wojciech Szneider, jednak z powodów zdrowotnych musiał wrócić do domu. Za to do Częstochowy wytrwale podąża kleryk Paweł Nowotyński z Kudowy Czermnej.
Bo "piątka" jest grupą, która pod swój znak przyjmuje wszystkich, którzy z jakiś powodów nie mieszczą się gdzie indziej. – Od tego roku można mówić, że pielgrzymujemy nie tylko pod znakiem, ale nawet pod sztandarem, który w Bobolicach poświęcił bp Ignacy Dec a który uszyły dwie duchowe uczestniczki pielgrzymki, panie z Ruska – mówi ks. Krzysztof.
Dla pielgrzymów z piątki prawdziwymi bohaterami są muzyczni. Bartek zaczął naukę gry na gitarze zaledwie cztery miesiące temu podobnie jak śpiewające dziewczyny ze Strzegomia i z Mrowin od czterech miesięcy przygotowywały repertuar na czas wędrówki. – Do tej pory mieliśmy z tym poważny kłopot, wiadomo, że bez śpiewu idzie o wiele trudniej – dodaje przewodnik. – Stąd dla nas nasza kapela to prawdziwi bohaterowie – podkreśla zasługi młodych i zaznacza, że tegoroczny skład personalny grupy to także ludzie chętnie służący innym przy niesieniu tuby czy przewożeniu bagaży.