Są po udarach, skazani na łóżko lub wózek. Są niepełnosprawni umysłowo i jeden były więzień. Jedno ich łączy – sztuka.
Do ośrodka prowadzonego przez siostry zakonne w Bielawie Jolanta Malasiewicz trafiła po śmierci mamy. Tam nauczyła się szyć. Gdy trafiła do domu w Wałbrzychu, od razu wzięła się za wyszywanie obrazków. Najpierw były: jaskółka, kanarki, łabędzie, paw, ulubiona suczka, Norka. A potem pojawiły się zamówienia od innych mieszkańców.
Dostępna jest część treści. Chcesz więcej?
Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.