Chodzi o prawdę - to kwestia racji stanu i honoru - przekonuje bp Ignacy Dec.
Członkowie i sympatycy świdnickiego Klubu Gazety Polskiej od sześciu lat każdego 10. dnia miesiąca modlą się w kościele pw. Świętego Krzyża za ofiary tragedii pod Smoleńskiem.
- Dobrze pamiętam komunizm i nasze wtedy pragnienie wolności i prawdy - mówi Władysław Krawiec, po Mszy św. 10 kwietnia, gdy modlitwie przewodniczył bp Ignacy Dec. - Nie potrafię zrozumieć, jak to możliwe, że podobny klimat towarzyszy naszej pamięci o bezprecedensowym wydarzeniu w dziejach nie tylko Polski ale może nawet świata. Tam zginęła elita polityczna i życia społecznego państwa z urzędującym prezydentem a my musimy być świadkami niejasności działań naszych władz, upokorzeń ze strony Rosji i pogardy dla pamięci i prawdy o tym co się tam stało - nie kryje goryczy.
Skalę tragedii podkreślił też bp Ignacy Dec, gdy wspomniał, że zarówno w życiu jednostek, jak i Kościoła, czy państwa są daty szczególne, będące „ich godziną”.
- Matka która rodzi dziecko; Jezus, który umiera na krzyżu; 21.37 - dla Kościoła; godzina powołania kapłańskiego czy święceń, a naród? Poranek 10 kwietnia 2010 r. - wyliczał podczas kazania.
- Okoliczności tej katastrofy nie są dostatecznie wyjaśnione, a dotychczasowe raporty zawierają wiele przekłamań i nieścisłości, co jest bardzo bolesne - zauważył biskup w rozmowie z "Gościem". - Po sześciu latach najważniejsze dowody tej katastrofy: czarne skrzynki i wrak samolotu, wciąż są poza Polską. Jest więc sporo spraw do wyjaśnienia i czekamy, żeby się odkryła prawda o przyczynach i okoliczności śmierci 96 obywateli Polski. Ważna jest prawda, bez względu na to, jaka ona wygląda. To kwestia racji stanu i honoru. Kłamstwo katyńskie trwało 50 lat, nie wyobrażam sobie, żebyśmy musieli czekać tak długo na wyjaśnienie sprawy smoleńskiej - zaznaczył hierarcha.