Witek Wilk w czasie rekolekcji w Dzierżoniowie dał samochód potrzebującej rodzinie z Wrocławia.
Witka Wilka nie trzeba chyba nikomu przedstawiać. Znany w całej Polsce ewangelizator od czwartku do niedzieli głosił rekolekcje w sali II Liceum Ogólnokształcącego w Dzierżoniowie.
Wśród słuchaczy tradycyjnie byli fani z całej Polski. Niektórzy sami siebie nazywają "łowcami rekolekcji", bo bez względu na odległość wynajdują kolejne i po prostu na nie jadą.
Wśród uczestników była też rodzina z Wrocławia. Niczym nie wyróżniająca się z tłumu para wraz z dwojgiem dzieci przyjechała na rekolekcje mimo trudności z transportem. Nie wiedzieli, że ich sytuacja nagle zmieni się ostatniego dnia rekolekcji.
Tuż przed Mszą św. w programie wpisany był czas świadectw. Z powodu opóźnienia prowadzący zdecydował się, że poprosi wszystkich uczestników, by wypisali po trzy wnioski z przeżytych rekolekcji. Po kilku minutach, gdy wszyscy to zrobili ze sceny padło pytanie - kto z was w czasie tych rekolekcji prosił o samochód?
Kiedy pojedyncze osoby podnosiły ręce, Witek Wilk każdego z nich pytał o wymarzoną markę. Po chwili okazało się, że jest wśród nich rodzina, która w ogóle nie ma samochodu, a bardzo by im się przydał.
Ewangelizator zaprosił na scenę mężczyznę i wręczył mu kluczyki do auta. Volvo od tej pory jest ich własnością. Wzruszony mężczyzna zdecydował się na świadectwo i opowiedział jak to jeden z jego synów nie chciał jechać na rekolekcje, bo - jego zdaniem - Pan Bóg się o nich nie troszczy, bo nie mają samochodu. - I przez Bożej opatrzność, gdy wrócimy z rekolekcji, będę mógł powiedzieć synowi, że jednak cuda się zdarzają.
Mężczyzna na scenę wszedł z najmłodszym synem, który jako pierwszy zabrał głos. Mały chłopiec podziękował, że na rekolekcjach znalazł maskotkę jeżyka, i za samochód, który otrzymała jego rodzina.
Podobnych historii można było ze sceny usłyszeć więcej. Nawrócenia, cudowne uzdrowienia, rozwiązania długoletnich problemów - to owoce rekolekcji w Dzierżoniowie.