Nowy numer 17/2024 Archiwum

Radość Ewangelii (24.04.2018)

J 10, 22-30: Obchodzono w Jerozolimie uroczystość Poświęcenia Świątyni. Było to w zimie. Jezus przechadzał się w świątyni, w portyku Salomona. Otoczyli Go Żydzi i mówili do Niego: „Dokąd będziesz nas trzymał w niepewności? Jeśli Ty jesteś Mesjaszem, powiedz nam otwarcie!” Rzekł do nich Jezus: „Powiedziałem wam, a nie wierzycie. Czyny, których dokonuję w imię mojego Ojca, świadczą o Mnie. Ale wy nie wierzycie, bo nie jesteście z moich owiec. Moje owce słuchają mego głosu, a Ja znam je. Idą one za Mną, a Ja daję im życie wieczne. Nie zginą na wieki i nikt nie wyrwie ich z mojej ręki. Ojciec mój, który Mi je dał, jest większy od wszystkich. I nikt nie może ich wyrwać z ręki mego Ojca. Ja i Ojciec jedno jesteśmy”.

Święto Poświęcenia Świątyni obchodzono na pamiątkę przywrócenia kultu w Świątyni Jerozolimskiej za czasów Machabeuszy - po latach bezczeszczenia na nowo wprowadzono do Świątyni kult JHWH, do czego od początku Świątynia miała służyć. To jest podobne do historii człowieka, który miał być żyjącą Świątynią Najwyższego, a stał się miejscem bezczeszczenia Boga, który jest Miłością. Tak to pokazuje Księga Rodzaju: po grzechu narasta zazdrość, nienawiść, wzajemny lęk, zemsta itd. Jeden wielki brak Boga, brak Miłości, brak prawdziwego Kultu o którym mówi Jezus w rozmowie z Samarytanką: Kultu w Duchu i Prawdzie. Brak Miłości, brak Boga w relacjach ludzkich. Dlatego najważniejszym przykazaniem staje się przykazanie Miłości: Miłości do Boga i do bliźniego. Miłości w relacjach z Bogiem, co ma się przekładać na relacje międzyludzkie. Aby w relacji z Bogiem nasiąkać Miłością i przenosić Miłość na relację do siebie samego i do drugiego człowieka. Czyli nasiąkać Bogiem w relacji z Nim - i wprowadzać Boga w relację do siebie, do drugiego człowieka, do całego świata. Poświęcenie Świątyni... Człowiek jest Świątynią. Świątynią jest cały świat. Tylko kto króluje we mnie? Bóg który jest Miłością? Czy moje egoistyczne ja? Ten, kto króluje we mnie, będzie królował w moich relacjach z sobą samym, z innymi ludźmi, z całym światem. I w ten sposób pozwolę, by królował w świecie. To ja, człowiek, jestem bramą. Komu pozwalam przechodzić przez tę bramę?

Jezus przed chwilą przedstawił się jako Brama Owiec i Dobry Pasterz. Prawdziwa Brama i Prawdziwy Pasterz. To jest ściśle powiązane: bo Jezus jest Świątynią Ojca, bezgranicznie i totalnie, do tego stopnia że On i Ojciec są Jedno. Dzięki temu Jezus jest Bramą Ojca do nas i naszą Bramą do Ojca. Każdy kto przychodzi do Jezusa - przychodzi do Ojca. I razem z Jezusem jest dawany przez Ojca innym ludziom. Taka jest zasada funkcjonowania Miłości: Miłość staje się Darem do końca, wszystko przemienia w siebie jak w Eucharystii Chleb i rozdaje się z Miłością... Nikt nie jest w stanie powstrzymać Miłości od kochania, od stawania się Darem. Nikt nie jest w stanie sprawić, by Miłość przestała przemieniać w siebie wszystko, cokolwiek weźmie w ramiona - i by przestała czynić to Darem w Jedności ze sobą. Do tego jesteśmy zaproszeni: do bycia w Jedności z Bogiem, który jest Miłością. Do przyjmowania Daru, którym On stał się dla nas - i do pozwalania, by Dar królował we mnie, kochał we mnie i tak przemieniał mnie w Miłość, w Dar... Kiedy dam się przemienić - sam nabędę umiejętności Boga: przemiany w dar dawany z Miłością wszystkiego, co wezmę w ręce, w ramiona. Tak jak Jezus: bierze nas w ramiona z Miłością - o ile damy się wziąć, o ile Jemu uwierzymy. Bierze nas w ramiona z Miłością - daje Oddech, daje Ducha, daje Miłość. Tak zaczyna w nas żyć, kochać w nas - Miłością, którą jest sam Ojciec. I tak przemienia nasze myślenie, przemienia nas w Świątynię Ducha, w Świątynię Ojca, w Świątynię Miłości. Kocha w nas - i sprawia w ten sposób, że ja zaczynam myśleć i działać w Jedności z Miłością. Staję się nie do oderwania od Jezusa, czyli od Ojca. Nie do oderwania od Miłości. Dlaczego? Dlatego że chcę kochać. Chcę słuchać tego, co mi podpowiada Miłość żyjąca we mnie, co mi podpowiada Duch Syna żyjącego we mnie. Duch, który sprawia, że Ojciec i Syn są Jedno, nie do rozerwania. Jedno myślą, jedno pragną, jedno działają: Miłość. I ja jestem włączony do tej Jedności - jeśli słucham głosu Miłości w sobie. Jeśli uwierzę jak Jan w pustym grobie i będę kierował się wiarą. Wiarą w Boga, który jest Miłością. W potęgę Miłości, która nie umiera. W potęgę Jedności kochania, która jest Jednością Życia. Ukochać tych, których dał mi Ojciec: tu i teraz. Ludzi, których właśnie tu i teraz postawił przede mną. Których właśnie spotykam, dla których właśnie coś robię. Kochać tych, dla których wytwarzam właśnie to czy tamto w fabryce, dla których zamiatam ulicę, dla których się uczę i którym będę służył, gdy już skończę szkolę. Kochać tych których widzę - i tych, których nie widzę. Kochać - i czynić wszystko z Miłością. Jako Dar. Wierząc w Miłość, która nie umiera bo nie przestaje kochać, być Darem. Wierząc, że to jest właśnie Życie Wieczne: być w Świątynią Ojca w Jedności z Jezusem. Kochać w Jedności z Jezusem. W Jedności z Nim być Darem. To jest właśnie Życie w Duchu. Życie w Duchu to nie bujanie w obłokach, ale stąpanie mocno po ziemi - tej ziemi. Ziemi, po której stąpają ci, których dzisiaj dał mi Ojciec - stąpanie czyniąc Miłość tak, jak dzisiaj mi pozwala Ojciec. Nie tracąc żadnej okazji do czynienia Miłości, do bycia Darem dla tych, których daje mi Ojciec. tak jestem w Jedności z Jezusem już tu i teraz. I tak jestem w Jedności z Ojcem, w Jego ramionach - gdy razem z Jezusem jestem Darem. Nawet dla tych, którzy mnie zdradzają i krzyżują. Co dla mnie ważniejsze? Moje egoistyczne ja, które się buntuje i zżyma, bo nie jest tak jak chce mój egoizm - czy Jedność z Jezusem? Wyznacznikiem Jedności z Jezusem nie są efekty widzialne i doświadczalne, nie są przeżycia bądź ich brak, nie są emocje - ale to, czy jestem Darem Miłości dla ludzi, których właśnie teraz Ojciec postawił przede mną. Jezus na Krzyżu nie osiągnął nic po ludzku. Ani nic nie doświadczał. A jednak to jest szczyt Miłości i szczyt Jego Jedności z Ojcem. Bo nawet na Krzyżu nie przestał być Darem Miłości dla nas - ludzi, których właśnie teraz postawił przed Nim Ojciec. Znakomita większość z nich krzyżowała Go i szydziła z Niego. To nie miało dla Jezusa znaczenia - znaczenie miała tylko Jedność z Ojcem. To decyduje o Życiu: Jedność z Ojcem i Synem. Jedność w kochaniu. Jedność w byciu Darem. Nie są ważne efekty i przeżycia - ważne są owoce Ducha, a pierwszym owocem Ducha jest Miłość, która jest zawsze i na zawsze Darem. Nawet na Krzyżu - a zwłaszcza z Krzyża. To jest szczyt Daru, Owoc z Drzewa Życia: Jezus Chrystus Ukrzyżowany, Baranek Zabity i Żyjący. Zabity a jednak Żyjący, bo nie przestał kochać, być Darem w Jedności z Ojcem.

Można sprawdzić, że potrafię to, co Bóg: mogę uczynić Dar Miłości ze wszystkiego, co wezmę w swoje ręce - jeśli tylko się na to zdecyduję. Jeśli tylko uwierzę Jezusowi, że Miłość jest właśnie zasadą Życia Wiecznego. Jeśli uwierzę Ukrzyżowanemu i Zmartwychwstałemu, w którego Sercu Miłość nigdy nie zgasła, nawet po przebiciu włócznią. I ta Miłość dźwignęła Go ze snu śmierci: nawet śmierć nie była w stanie powstrzymać Jezusa. Powstał i wrócił jako Dar. Na każdej Eucharystii jesteśmy tego świadkami. Uwierzyć. Nie dać się przekonać do innych modeli życia. Jest tylko Jedno Życie: Życie Boga, który jest Miłością.

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

Zapisane na później

Pobieranie listy