"Nie możemy zamknąć przed ludźmi ani serca ani dłoni. Nasze oczy muszą wtedy spoglądać z miłością, choćby nawet przygniatały nas własne troski. Każdego musimy przyjąć z jednakową uprzejmością, tak jak ojciec (1 Tes 2,12) czy matka (Gal 4,19; 1 Tes 9,7), przyjąć pierwszego, jak i ostatniego" - przekonuje bł. Gerhard.
Prawdziwe umiłowanie wspólnoty obejmuje także to, żebyśmy mieli przed oczyma jasny cel pracy, nie tylko pozbywali się niedomagań, ale wypracowywali pozytywny cel. To właśnie ma przed oczyma św. Paweł (Kol 2,1). Tylko w ten sposób kapłan będzie czerpał prawdziwą radość z pracy.
Jeśli nawet niekiedy będzie potrzeba użycia poważnego, a nawet surowego słowa, to przyniesie ono spodziewany skutek, kiedy będzie wypowiedziane z miłością (1 Kor 4,14; 2 Kor 2,4). Jako ojcowie wspólnoty nie powinniśmy się tego obawiać. Często kapłan, nie chcąc urazić wspólnoty, przemilcza to, co powinno zostać powiedziane. Jest to błąd, gdyż w ten sposób wspólnota ponosi największe szkody. Oczywiście, słowa krytyczne muszą być bardzo przemyślane, gdyż wtedy sprawią wprawdzie wspólnocie ból, ale jej nie zranią.
Responsorium Mt 5,11-12.10
W. Błogosławieni jesteście, † gdy wam urągają i prześladują was / i gdy z mego powodu mówią kłamliwie wszystko złe o was. * Cieszcie się i radujcie, / albowiem wielka jest wasza nagroda w niebie.
K. Błogosławieni, którzy cierpią prześladowanie dla sprawiedliwości, / albowiem do nich należy królestwo niebieskie. W. Cieszcie się i radujcie.