Miasteczko, w którym na odwiedzających czekają wykonujący dawne zawody głuszyczanie oraz zwierzęta, wygląda w tym roku nieco inaczej.
A to dlatego, że drewniane domki i olbrzymią stajenkę wybudowano na nowo.
- Prace trwały do sierpnia, kiedy to po raz pierwszy wykorzystaliśmy budowle. Szopka jest tak skonstruowana, by mogła służyć także jako scena do koncertów. Pierwszy taki koncert odbył się w sierpniu (czytaj: Koncert uwielbienia w Głuszycy). Dwa dni wcześniej wykorzystaliśmy również drewniane domki, w których mieszkańcy Głuszycy przedstawiali biblijne sceny. I choć robiliśmy to pierwszy raz, to udało nam się przyciągnąć trochę ludzi - mówi ks. Jakub Klimontowski, wikariusz.
Dodaje, że wśród nowych konstrukcji warto zauważyć także namiot (wiatę), w której zziębnięci goście Żywego Betlejem mogli usiąść, ogrzać się i zjeść czy wypić coś ciepłego.
- Wybór był duży, a pieniądze ze sprzedaży jedzenia i picia przeznaczymy na rozbudowę głuszyckiego Betlejem. Widzimy, że pomysł podoba się nie tylko lokalnym rodzinom, ale i przyjezdnym. Pierwszego dnia świąt Bożego Narodzenia mimo deszczu odwiedziły nas dziesiątki gości, a drugiego dnia tradycyjnie było ich już dużo więcej - cieszy się współorganizator.
Rodziny z dziećmi mogły od 24 do 26 grudnia w zagrodach zobaczyć kozy, barany i inne zwierzęta, które według tradycji towarzyszyły narodzinom Jezusa. W tłumie można też było spotkać anioły, rycerzy, a na scenie - Świętą Rodzinę.
Głuszyckie "żywe Betlejem" będzie można jeszcze zobaczyć 6 stycznia, kiedy do aktorów przyjdą w barwnym orszaku Trzej Królowie.