Przez grubą warstwę farby od dawna przebijał napis, który - dzięki dotacji - dopiero teraz udało się odkryć. To wciąż jednak tylko ułamek tajemnic, które skrywają mury klasztoru.
Odsłonięcie zakrytej przez lata inskrypcji, po uzyskaniu pozwolenia dolnośląskiego konserwatora zabytków, nakierowało badaczy na znajdującą się obok po lewej stronie białego napisu „fortiter viri fortes” błękitną szatę. Dalsze prace pozwoliły ustalić, że jest to Matka Boża w wyjątkowej scenie.
– Najpierw zobaczyliśmy książkę, a na niej napis: „Regem Virginis Filium venite adoremus”. To słowa wezwania z Liturgii Godzin o Matce Bożej, a widoczna księga okazała się brewiarzem, przy którym stoją dwaj zakonnicy dominikańscy. Jeden z nich widzi Maryję, która zwraca się do braci z zachętą do gorliwości w modlitwie: "Odważnie, dzielni mężowie". Dzięki informacji uzyskanej kiedyś od o. Jana Spieża OP wiemy, że w ten sposób na stalli zilustrowana została jedna z legend dominikańskich. Powoli spod farby wyłaniały się postaci innych zakonników w białych habitach oraz widoczne stawały się stalle, a na nich ornament, który je zdobi – opowiada s. Dominika, klaryska. Dodaje, że to charakterystyczne zdobienie odkryto również na drzwiczkach do schowka za ołtarzem, które mogły być pozostałością po ostatniej ławce z 1698 r.
To jednak dopiero początek. Druga część stalli północnej również zakrywała wyjątkowe malowidła.
– Już odkrywki obiecywały naprawdę wiele. Ukazywały zarysy dużego krzyża, a pod nim kolejnych postacie trzech zakonników, spośród których jeden miał aureolę. Poniżej widoczna była również postać kobieca. Dzięki otrzymanej dotacji z Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego dziś wiemy już, że postać z aureolą to św. Dominik, o czym może świadczyć znajdująca się nad jego głową gwiazda, a tuż obok pies z płonącą pochodnią. Nie ma też wątpliwości, że pomieszczenie, w którym znajduje się święty wraz z braćmi to refektarz, bo wszyscy bracia siedzą za stołami, a jeden z nich przy ambonie czyta podczas posiłku. I może byłaby to zwykła scena z życia zakonników, gdyby nie obecność dwóch aniołów na środku pomieszczenia. Jeden z nich to ta niby postać kobieca z odkrywek – dodaje mniszka.