Nie tylko parafia św. Jana Chrzciciela w Starczowie mogła się w tym roku pochwalić zagrodami wypełnionymi zwierzętami wokół Świętej Rodziny.
I choć ta w Starczowie w tym roku poza osłami, kozami, owcami i innymi zwierzętami gospodarskimi gościła również strusie (więcej: Starczów. Nawet strusie pokłoniły się betlejemskiej Dziecinie), to jednak niemniej gapiów gromadziły te w Witoszowie Dolnym i w Ostroszowicach.
- To już drugi raz obok kościoła św. Jadwigi stała żywa szopka. W tym roku, ze względu na pandemię, w jej tworzenie zaangażowało sie niewiele osób i mieliśmy obawy, że nie uda się jej dokończyć przed świętami. Na szczęście, choć w nieco skromniejszej formie, udało się ją przygotować. Większość zwierząt pochodziła z Myśliszowa, który znajduje się na terenie parafii. Są kozy, owce, królik, a nawet ozdobne kury z sąsiedniego Grodziszcza - wymienia ks. Paweł Kuriata, proboszcz parafii.
Dodaje, że większość zwierząt z uwagi na warunki atmosferyczne musiała już wrócić do gospodarstw, ale dzięki życzliwości ich właścicieli przez trzy dni cieszyły oczy parafian i przyjezdnych.
Nieco inaczej sytuacja wygląda w parafii Nawiedzenia NMP, gdzie w poprzednich latach ks. Jarosław Lipniak również starał się o wypożyczenie zwierząt. Odkąd jednak na terenie parafii prowadzi niewielkie ranczo - osły, kozy i owce przyjeżdżają do przykościelnej szopki z Komorowa.
Tu również ekspozycję zdemontowano w poświąteczny poniedziałek. Przez trzy dni jednak po każdej Mszy św. dzieci ciągnęły za ręce rodziców, by choć chwilę spędzić z mieszkańcami witoszowskiej szopki.