"Młodzi Światu" z ks. Jerzym Babiakiem znów gościli w diecezji świdnickiej. Pomagali Hindusom, dając świadectwo przygotowania do głoszenia Ewangelii w odległych krajach i sprzedając przedmioty religijne z nich pochodzące.
Po pieszej pielgrzymce do Barda, w której wzięli udział (więcej: Wstali z kanapy i poszli do Barda), członkowie Salezjańskiego Wolontariatu Misyjnego „Młodzi Światu” zostali na niedzielę w parafii św. Mikołaja w Nowej Rudzie, by powiedzieć więcej o misjach, swoim przygotowaniu do nich i potrzebie wspierania tego dzieła.
- Często świat, w którym żyjemy, jest niezwykle wąski. Żyjemy w przestrzeni naszego mieszkania, ulic, miasta. I choć również w nich trzeba głosić Ewangelię, to jednak ważnym zadaniem jest mówienie o Jezusie tym, którzy o Nim jeszcze nie słyszeli. Wtedy będziemy mogli się nazywać Jego przyjaciółmi, prawdziwymi chrześcijanami. Dlatego m.in. już po raz kolejny gościmy w waszej parafii, by dzielić się z wami naszym doświadczeniem pracy misyjnej i zachęcać do świadomego, zaangażowanego uczestniczenia w dziele misyjnym Kościoła – wyjaśniał ks. Jerzy Babiak, salezjanin.
Powołując się na papieża Franciszka, podkreślił, że wszyscy mamy być prorokami Bożego miłosierdzia, które może się objawiać przez dzielenie się jedzeniem i dobrami materialnymi z najuboższymi mieszkańcami krajów misyjnych.
- W tym roku odpowiadając na prośbę misjonarzy, podjęliśmy się wsparcia placówek w Liberii, Etiopii, Sudanie Płd. i Indiach. Nie tylko wspieramy te nacje finansowo, ale i otaczamy modlitwą, która daje siłę do wytrwałości - dodał duchowny.
Głos zabrała też jedna z wolontariuszek, która jest koordynatorką prac na rzecz pomocy Indiom.
- Mam wokół siebie wielu młodych ludzi, którzy odczuwają niepokój. W związku z epidemią, problemami na rynku pracy często boją się tego, co ich czeka. Inaczej natomiast patrzą na przyszłość wolontariusze, którzy ucząc się pomagać najbardziej potrzebującym, widzą w swoim życiu sens. Wyjeżdżając do krajów misyjnych, pracując tam z dziećmi i młodzieżą, czujemy się potrzebni. Sama w Indiach miałam okazję być 4 lata temu. Mimo pięknej architektury dużych miast, zderzyliśmy się również ze skrajną biedą znacznej części Hindusów. Jako grupa kilkunastu osób chcemy im pomóc, zbierając m.in. w waszej wspólnocie fundusze - mówiła Paula będąca w wolontariacie od 13 lat.