Elżbietanki w przeddzień wigilii Narodzenia Pańskiego dziękowały za życie swojej 92-letniej siostry. Wraz z nimi na miejsce spoczynku odprowadziła ją rodzina i przedstawiciele parafii Aniołów Stróżów, w której posługiwała.
Pogrzebowej Mszy św. 23 grudnia przewodniczył ks. Wiesław Rusin, miejscowy proboszcz. Homilię wygłosił jego poprzednik, którzy przez długie lata współpracował z s. Martyną.
- Szlachetna, oddana Bogu, Kościołowi i Zgromadzeniu Sióstr św. Elżbiety. Służyła każdemu człowiekowi, którego Bóg postawił na jej drodze zakonnego życia. Teraz, gdy odeszła od nas ze znakiem głębokiej wiary, chcemy wrócić do tych wszystkich chwil, które z nami przeżyła. Dziękujemy naszej drogiej siostrze w dniu jej pogrzebu za świadectwo posługi, cierpliwości, życzliwości, miłości i modlitwy - wymieniał ks. Bogusław Wermiński.
Pokrótce przybliżył też życiorys zmarłej elżbietanki, skupiając się na jej drodze powołania i posługi zakonnej (więcej: Wałbrzych. Zmarła kolejna elżbietanka). Do czasu powołania wróciła też przedstawicielka rodziny, na zakończenie Mszy św. przywołując wspomnienia związane z jej ciocią.
- Urodziła się i wychowała w Strzepczu w bardzo pobożnej rodzinie. To tam moja babcia uczyła ją odmawiać pacierz, a dziadek pilnował, byśmy wszyscy żyli według przykazań i rozwijali wiarę. Pewnego lata zapytał się cioci dlaczego została siostrą zakonną, a ta odpowiedziała, że odkryła swoje powołanie za przykładem cioci Leokadii, która również była elżbietanką. Przyznała, że też tak chce żyć i służyć Bogu, który pomógł podjąć jej tą decyzję - wspominała pani Danuta Kozub.
Podkreślała, że zmarła s. Martyna przez całe swoje życie była podporą dla rodzeństwa i ich rodzin. Obdarzała wsparciem i nigdy nie odmawiała pomocy. Podobnie odbierały ją siostry ze zgromadzenia. W ich imieniu za modlitwę i obecność dziękowała siostra prowincjalna Paula Marcinowska.
Po zakończeniu Mszy św. odprowadzono ciało zmarłej na miejsce spoczynku.