Już po raz trzeci jeden z kręgów Domowego Kościoła rejonu świdnickiego zorganizował dla bezdomnych goszczących w jugowickim domu świąteczne spotkanie.
Razem z młodzieżową oazą z parafii w Witoszowie Dolnym, 11 stycznia, dorośli formujący się w ruchu przygotowali uroczystą kolację ze świątecznymi potrawami i wspólnym kolędowaniem.
- Cieszymy się, że już po raz trzeci odwiedzacie z kolędą naszą Albertówkę. Ubolewamy, że takich inicjatyw wciąż jest mało. A przecież chrześcijan jest tak wielu i wszyscy oni deklarują wiarę w Boga, znają Ewangelię. I kiedy zastanawiamy się nad przyszłością Kościoła, nad tym, co może go ocalić, to myślę że właśnie świadectwo miłości, troska o tych najsłabszych, to jest lekarstwo, które uzdrawia. Nie najpiękniejsze homilie, "twity", ale pomoc drugiemu. Dziękuję wam, że tu przyjeżdżacie i że zabieracie dzieci, młodzież, bo to dla nich jest najlepsza lekcja, którą zapamiętają do końca życia - mówił do członków Domowego Kościoła ks. Franciszek Głód, duszpasterz domu w Jugowicach.
I rzeczywiście tak jest. - To niesamowite miejsce i niesamowici ludzie. Przykład, który nam daje ks. Franciszek i wolontariuszki działające przy fundacji "Albertówka", zawstydza i pokazuje jak wiele dobrego można zrobić. Wystarczy tylko chcieć. A tymczasem oni poświęcają się bez reszty. Jedna z pań opowiadała nam, że ksiądz mimo słusznego wieku wciąż nie odpuszcza. Kiedy trzeba bierze szpadel, rąbie drzewo, a przede wszystkim niemal cały swój czas poświęca podopiecznym - mówi Kamila, która wraz z kręgiem przyjechała do Jugowic.
Przypominamy, że ks. Franciszek Głód jest także psychologiem, choć uważa, że bez nawrócenia trwały powrót do społeczeństwa jest niemal niemożliwy, dlatego troszczy się także o duchowy rozwój mieszkających w Albertówce panów.
Czytaj także: