Już po raz czwarty s. Benedykta Karolina Baumann, dominikanka posługująca w Kłodzku, zabrała prowadzoną przez siebie grupę na Przegląd Teatrów Amatorskich im. Marka Hermanna w Gdyni.
Trzy lata temu Dzikie Koty za spektakl "Wesele" zdobyły Złotą Kurtynę (Znamy finalistów "Kurtyny" 2019). Sukces powtórzyli rok później z tą samą sztuką, zdobywając Złotą Kurtynę Pięciolecia (więcej: Kurtyny 2020 wręczone). W ubiegłym roku natomiast za sztukę "Miłość zmartwychwstała" otrzymali dwie nagrody - Kurtynę Specjalną i Kurtynę Medialną (więcej: Dzikie Koty s. Benedykty z nagrodami). Idąc za ciosem, grupa zdecydowała się wziąć udział także w tegorocznej 7. edycji Przeglądu Teatrów Amatorskich „Kurtyna” im. Marka Hermanna.
- To niezwykłe doświadczenie. Festiwal, stworzony niemal z niczego na gdyńskim osiedlu Mały Kack, w parafii Chrystusa Króla, stał się ogólnopolskim wydarzeniem. Promujący wartości chrześcijańskie, ale bez nachalnego moralizowania. Amatorski, ale zrobiony profesjonalnie. Zapraszający różne grupy - dzieci, młodzież, dorosłych, seniorów, niepełnosprawnych - ale bez tworzenia kategorii. „Kurtyna” to po prostu festiwal cudów - relacjonuje s. Benedykta, dziękując organizatorom i wszystkim, którzy się zaangażowali w przygotowanie sztuki i wyjazd do Gdyni.
Dzięki ich staraniom „Nie-Boska Komedia” (więcej: Wyśniony Chrystus) została doceniona Srebrną Kurtyną za sceniczną spójność, dojrzałość aktorską i wierność literaturze oraz duchowi romantyzmu.
- Za tą nagrodą kryje się długa historia o pewnym śnie, po którym zdecydowałam, że zabieramy się za Krasińskiego. O mozolnych wielogodzinnych próbach, również w czasie ferii zimowych, co w naszej grupie teatralnej stało się już tradycją. O spektaklach w weekendy. O Brunonie, który przygotowywał się do roli Leonarda, a potem nie mógł jej zagrać na premierze i musiał długo czekać na tę możliwość. O Marcelu, który z kolei czekał 3 lata na zaproszenie do teatralnej współpracy. I został drugim Leonardem. O Oli, która przyszła na próbę towarzysko z koleżanką i dostała rolę Orcia. O kilku osobach, które odeszły z obsady, i kilku, które do niej doszły przed samą Kurtyną. O martwieniu się, czy starczy nam na autokar, czy noclegi, i bieganiu za dofinansowaniem. Wreszcie o Kacprze, który po 3 latach jako student wrócił do Dzikich Kotów i został Hrabią Henrykiem oraz asystentem reżysera - wymienia dominikanka.
Cieszy się nie tylko z nagrody, ale i ze zwycięstwa teatru Przebudzeni z Ostródy, grupy aktorów z niepełnosprawnością, która zaprezentowała "Szatnię". Przyznaje, że sama kiedyś pracowała z takimi osobami i jest dumna z tego, co pokazali na gdyńskiej scenie.
Czytaj także:
Jak hipopotam w balecie
"Zakonnica bez przebrania" do poczytania także w papierze
Zakonnica bez przebrania o swoich książkach
Kłodzko. Pokażą bł. Julię, patronkę wszystkich naszych lęków
Zarażeni pasją
Siostra wyróżniona, a księża jeszcze walczą
Siedem narodzin.
Jasełka inne niż wszystkie
Marzenia Boga się spełniają